maja 28, 2018

"Wieczór filmowy"- Lucy Courtenay

"Wieczór filmowy"- Lucy Courtenay
"Kto by pomyślał, że od nadmiaru emocji może się zrobić niedobrze? W moim żołądku gotuje się jak w garnku z wrzącą zupą. Jestem pod wrażeniem poziomu wściekłości jaki udało mi się wygenerować."

Tytuł:"Wieczór filmowy"
Autor: Lucy Courtenay
Liczba stron: 320
Data wydania: 4 kwietnia 2018
Wydawnictwo: YA




Sol i Hanna przyjaźnili się w dzieciństwie. Kiedy niespodziewanie ich drogi znowu się splatają, przyjaźń na nowo pojawia się w ich życiu. 
31 grudnia Hanna zostaje porzucona przez swojego chłopaka Dana, jednego z najpopularniejszych osób w szkole. Koleżanki nie patrząc na nią starają się zająć jej miejsce. Jedyną osobą, która stara się pocieszyć Hannę, jest Sol. 
Wpada on na pomysł, aby raz w miesiącu przez cały rok spotykali się na wieczór filmowy. Filmy mają wybierać na zmianę - jednego miesiąca ona, jednego on.
Sprawy komplikują się, gdy okazuje się, że Sol zakochuje się w dziewczynie i chciałby czegoś więcej niż tylko przyjaźń.
Czy uda mu się zdobyć jej serce?



" - Życie to nie film - mówię."

"Wieczór filmowy" to książka młodzieżowa. Jak zawsze w tym gatunku, główną rolę odgrywa wątek miłosny. Lubię czasem sięgnąć po takie książki. Niestety ta pozycja trochę mnie rozczarowała. Spodziewałam się czegoś innego. 
Hanna to bohaterka, która irytowała mnie już od pierwszych stron. Jej zachowanie czasami było tak irracjonalne i płytkie, że wywoływało u mnie tylko negatywne emocje. Mimo, że starałam się dać jej szanse, nie potrafiłam się z nią polubić. Pod koniec książki, zauważyłam małą zmianę w jej osobie, jednak i tak nie jest to bohaterka, którą będę dobrze wspominać. Większość postaci w książce są bardzo płaskie i niczym się nie wyróżniają. Mam wrażenie, że autorka za bardzo chciała pokazać nam model młodzieży ze szkoły średniej. Była grupka wrednych koleżanek, jeden najpopularniejszy chłopak, który niestety oprócz ciała nie miał nic innego do zaoferowania i dziewczyna, która starała się w tym wszystkim odnaleźć. Starała się aż za bardzo, a decyzje i sposób myślenia były za bardzo przerysowane i jak już pisałam płytkie. To co mi się podobało, to postać Sola. Nie jest on może jakoś wybitnie wykreowany, jednak na tle innych wypada bardzo dobrze. No i oczywiście kot Nigel. Jego pokochałam i został moim ulubieńcem. 

Jednak książka nie ma tylko minusów. Mimo wszystko czytałam ją dalej i nie chciałam odłożyć. Podobał mi się humor, który występuje tutaj bardzo często i wywołuje u nas uśmiech. Byłam ciekawa jak będzie wyglądała cała historia. Rozdziały przeskakują między różnymi miesiącami i zmieniają swoich narratorów. Raz zostaje nim Sol, a raz Hanna. To wypadło bardzo fajnie, czytelnik może poznać ich relacje z każdej strony. Dużym plusem jej też sam wątek filmowy. Przed każdym wieczorem, kiedy bohaterowie spotykają się aby obejrzeć wybrany przez siebie film, autorka dołączyła opis, więc możemy w łatwy sposób dowiedzieć się o czym on będzie i czy nawiązuje jakoś do całej historii. Książka nie porusza ważnych tematów, ale można wykorzystać ją jako przerywnik od bardziej wymagających książek.

 

"Gdyby to był film, przełknęłabym upokorzenie i została za to w jakiś sposób nagrodzona. Tylko, że to nie jest film, jak już zdążyliśmy ustalić, więc nie zamierzam się z niczym konfrontować. W prawdziwym życiu wolno tak robić. To jedna z niewielu zalet."

"Wieczór filmowy" to książka, która nie wniesie nic nowego do naszego życia, jednak potrafi zaciekawić. Dużo humoru, zabawne dialogi i bardzo przyjemny styl pisania autorki sprawią, że będzie to książka na jeden wieczór. Jeśli ktoś szuka niewymagającej książki, ta nada się do tego idealnie. 


maja 23, 2018

"The Foxhole Court"- Nora Sakavic

"The Foxhole Court"- Nora Sakavic
"Nie mógł go przecież zapytać co pamięta ze swojej przeszłości. Nie miał też wpływu na to co może przywrócić jego wspomnienia."

Tytuł:"The Foxhole Court"
Autor: Nora Sakavic
Liczba stron: 331
Data wydania: 16 maj 2018
Seria: All for the Game
Tom: #1
Wydawnictwo: Niezwykłe



Neil Josten jest zapalonym graczem Exy. Udało mu się podpisać kontrakt z drużyną Uniwerysytetu Stanowego Palmetto. Jednak jest też synem groźnego przestępcy, znanego pod pseudonimem Rzeźnik. To właśnie z jego powodu został uciekinierem i nie może zostać długo w tym samym miejscu.Podpisanie kontraktu z drużyną Lisów wydaje się więc ostatnią rzeczą jaką chłopak powinien zrobić.
 Lisy są znane szerszej publiczności, dlatego wiele zdjęć z wizerunkiem Neila może ściągnąć na niego niepotrzebną uwagę. Kłamstwa mogą pomóc mu zachować pozory jedynie tak długo, dopóki ktoś nie pozna jego prawdziwej tożsamości. Jeśli prawda o nim wyjdzie na jaw, będzie martwy.
Jednak Neil nie jest jedyną osobą w drużynie, która coś ukrywa. Jeden z nowych zawodników Lisów, to ktoś z jego przeszłości. Teraz, gdy ponownie się spotkali, Neil chce wykorzystać szansę jaką zesłał mu los. Ostatnie osiem lat przetrwał dzięki ciągłej ucieczce. Może w końcu znalazł kogoś, dla kogo warto żyć i coś, o co warto walczyć.



"- Pozwól, że ujmę to w ten sposób: troje ludzi umie dochować tajemnicy tylko wtedy, kiedy dwoje z nich nie żyje."

Książka wciągnęła mnie już od pierwszych stron. Jest to jedna z tych pozycji, która sprawia, że od razu przywiązujemy się do bohaterów i przeżywamy razem z nimi to co się dzieje w ich życiu, a fabuła sprawia, że nie potrafimy się od niej oderwać. Zakochałam się w niej i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że to jedna z moich ulubionych książek tego roku.

Lisy to drużyna stworzona dla młodych ludzi, których los nie oszczędzał, a oni zbłądzili w swoim życiu. Dzięki niej mogą oni dostać nową szansę i zająć się w życiu czymś, co może pozwolić im wrócić na dobrą drogę. Tym czymś jest właśnie Exy, czyli dyscyplina sportowa, którą wymyśliła autorka. Jest to połączenie lacrosse i hokeja. Wielkie brawa dla Pani Sakavic to, jak idealnie skonstruowała ją na potrzeby książki. Wszystkie zasady zostały dokładnie opisane. Widać, że ma ona wspaniałą wyobraźnię i umie za pomocą opisów sprawić, że czytelnik zatraca się w tym co czyta. Tak jak w rzeczywistości rzadko oglądam mecze, tak w książce czytałam o trwających rozgrywkach z zapartym tchem i kibicowałam moim faworytom. 
Bohaterowie są bardzo ciekawi i dobrze wykreowani. Każdy jest wyraźny i posiada swoje cechy, zarówno dobre jak i złe. Widać wady i zalety, jednak to  sprawia, że są oni bardziej realistyczni. Zarówno główne postacie jak i poboczne wyróżniały się. W drużynie Lisów nie każdy się ze sobą zgadza, jednak na swój sposób tworzą oni rodzinę. Relacje między nimi są zmienne przez wybuchowy charakter bohaterów i dzięki temu w książce można znaleźć wiele emocji. 
Mają oni swoje historie. Nie wszystkie są całkowicie przedstawione w tej części i nie wszystko zostaje wyjaśnione, jednak daje to nam bardzo dobre rozpoczęcie serii. Jestem ciekawa jak potoczą się ich dalsze losy i naprawdę nie mogę doczekać się kontynuacji.


"- Jestem tu tylko po to, żeby grać - odpowiedział - Nie martwię się o przyszłość."


W książce poruszone są ważne tematy. Neil to chłopak, który od dziecka nie miał w życiu łatwo i musiał ciągle uciekać przed swoją przeszłością. Jest zamknięty w sobie, trudno mu zaufać innym, a nawet samemu sobie. Nigdy nie miał też prawdziwego przyjaciela. Jednak mimo to, postanowił zaryzykować. Bardzo go polubiłam. Jest głównym bohaterem, który skradł moje serce.

"The Foxhole Court" to książka, którą bardzo Wam polecam. Z każdym rozdziałem na jaw wychodzą nowe tajemnice, dlatego trudno jest się od niej oderwać. Styl autorki sprawia, że czyta się ją bardzo szybko i łatwo. Nie mogę doczekać się kolejnych tomów i tego co się w nich wydarzy.


maja 22, 2018

"Naturalna kolej rzeczy"- Charlotte Wood

"Naturalna kolej rzeczy"- Charlotte Wood

Tytuł: "Naturalna kolej rzeczy"
Tytuł oryginalny: "The Natural Way of Things"
Autor: Charlotte Wood
Liczba stron: 228
Data wydania: 13 kwietnia 2018 
Wydawnictwo: Kobiece



Yolanda budzi się w pustym i nieznanym pokoju. Jest odurzona, przebrana w zniszczone i staroświeckie ubrania, a jedyne o czym marzy to papieros. Obok niej siedzi Verla, która wydaje jej się dziwnie znajoma. W oddali słychać odgłosy rozmowy mężczyzn.
Kobiety znajdują się w australijskiej głuszy, kolejne zniewolone towarzyszki są już w drodze.
Bite, głodzone i poniżane, muszą wykonywać ciężkie prace fizyczne. Nie mogą zadawać żadnych pytań, inaczej mogą ponieść karę. Niczego nie są pewne, poza bolesnymi wspomnieniami z przeszłości, które je ze sobą łączą.
Zwierzęce instynkty, które z każdym dniem coraz bardziej wychodzą na zewnątrz, są jedynym źródłem ich siły. Muszą się im poddać, aby przetrwać. Wkrótce kobiety zamieniają się z ofiar w łowców zdeterminowane, aby wydostać się z najgorszego więzienia, jakie widziały.


Sięgając po tę książkę oczekiwałam od niej bardzo dużo. Ma przepiękną okładkę i naprawdę ciekawy opis, niestety na tym plusy się kończą. Ciężko mi było zebrać po niej myśli, ponieważ dawno żadna książka nie wywołała u mnie takiego zmieszania.
Na  początku książki poznajemy dwie kobiety. Są zagubione, niepewne i nie mają pojęcia co się dzieje. Odczuwamy to razem z nimi i chcemy poznać powód, dlaczego się tam znalazły. Razem z bohaterkami mamy wiele pytań i oczekujemy odpowiedzi. Niestety przez całą książkę nie dostałam żadnej informacji, która wyjaśniłaby mi o co chodzi. Po co zostały zamknięte? Kto za tym odpowiadał? Naprawdę nie wiem. Możliwe, że trzeba było wyczytać to między wierszami, niestety mi się to nie udało. Po zakończeniu, zamiast rozumieć sens całej historii, powstało tylko jeszcze więcej pytań. Mam wrażenie, że książce brakuje początku i końca, a to co się w niej znajduje to tylko środek całej opowieści. 
Bohaterki są bardzo specyficzne. To jak został przedstawiony zwierzęcy instynkt, który w nich tkwił było chyba w tym najciekawsze. Niestety jest to jedna z gorszych pozycji jakie czytałam w tym roku, a na pewno najbardziej rozczarowująca, ponieważ naprawdę spodziewałam się czegoś innego. Na okładce możemy przeczytać, że jest to powieść grozy. Ja tego nie czuje, ale nie twierdzę, że wszystkim może się nie podobać. Nie polecam, ale też nie odradzam. Możliwe, że Wy znajdziecie w niej odpowiedzi na swoje pytania, mi się to po prostu nie udało.


maja 06, 2018

"Niedźwiedź i słowik"- Katherine Arden

"Niedźwiedź i słowik"- Katherine Arden
"Na Mroza, demona zimy, mówiono czasem Morozko, jednak dawno temu nazywali go Karachun, bóg śmierci. Był królem najostrzejszej zimy, samego jej środka, przychodził po niegrzeczne dzieci i sprawiał, że zamarzały nocą. To było złowróżbne imię, nie należało wypowiadać go głośno, zwłaszcza gdy Mróz trzymał jeszcze ziemię w swym uścisku."

Tytuł: "Niedźwiedź i słowik"
Tytuł oryginalny: "The Bear and the Nightingale"
Autor: Katherine Arden
Liczba stron: 446
Data wydania: 18 kwietnia 2018 
Wydawnictwo: Muza



W Rusi, w małej wiosce, zima trwa większą część roku. Wasilisa i jej rodzeństwo lubią wieczorami zasiadać przy piecu i słuchać bajek opowiadanych im przez nianię.
Ulubioną bajką Wasi jest bajka o Mrozie, błękitnookim demonie zimy.
Mądrzy Rosjanie boją się go, ponieważ zabiera on zbłąkane dusze. Szanują też duchy, które chronią ich domy przed złem.
Pewnego dnia owdowiały ojciec Wasi przywozi z podróży do Moskwy nową żonę. Fanatycznie nabożna żona zakazuje rodzinie składać ofiary domowym duchom, mimo obaw Wasi co do tej postawy. I rzeczywiście na wioskę zaczyna spadać coraz więcej nieszczęść.
Z każdym dniem surowość macochy się nasila. Anna z uporem wprowadza w wiosce nowe porządki, a zbuntowaną Wasie postanawia wydać jak najszybciej za mąż lub wysłać do klasztoru. Gdy wioska staje się coraz bardziej bezbronna, a zło z lasu podkrada się coraz bliżej, Wasilisa musi przywołać swoją długo skrywaną magiczną moc, aby ochronić swoją rodzinę przed niebezpieczeństwem rodem z najbardziej przerażających bajek starej niani.


"To nic takiego, pomyślała, to przywidzenia, kuchenny kot. Wtedy postać zatrzymała się, jakby poczuła na sobie wzrok Wasi. Odwróciła się odrobinę [...]"

Kiedy byłam mała, uwielbiałam słuchać baśni czytanych przez mamę lub babcię. Dlatego kiedy tylko zobaczyłam, że "Niedźwiedź i słowik" jest baśnią dla dorosłych, musiałam ją przeczytać. I całkowicie zakochałam się w tej historii i w tej książce. Jest to coś zupełnie nowego i innego niż wszystko co czytałam. 450 stron pochłonęłam w parę chwil i już wiem, że często będę wracać do tej pozycji. Moim zdaniem będzie to jedna z najlepszych książek 2018 roku i będę ją wszystkim polecać. Dodatkowo ta okładka. Czy ona nie jest piękna? Każda osoba kochająca książki powinna mieć ją w swojej kolekcji, ponieważ jest naprawdę wyjątkowa. Idealnie pasuje do wnętrza i klimatu towarzyszącemu Wasi i jej przygodom. Książka jest napisana pięknym językiem, który przenosi nas do mroźnej Rusi i pozwala wczuć się w tę historię.

Autorka świetnie wykreowała bohaterów i świat w jakim żyją. Wszystko jest dobrze opisane i wyobraźnia nie ma problemu z przenoszeniem się do wnętrza książki. Czyta się ją łatwo i lekko, dlatego można bardzo miło spędzić przy  niej czas. Myślę, że każda osoba kochająca baśnie i bajki zakocha się w niej i nie będzie żałować czasu spędzonego z nią w ręku. 


"A cóż to takiego? Wyglądało jak ogromne drzewo, które na wpół pamiętała. Dziwne, przebiegłe wspomnienie to pojawiało się, to znikało. Nie - to jedynie cień rzucany przez księżyc."

Bardzo polubiłam Wasilisę. Jest to ciekawa postać i od początku przeżywałam razem z nią to co się działo i z czym musiała sobie poradzić. Wciągnęłam się w fabułę i naprawdę byłam bardzo ciekawa tego co się wydarzy. Z zaciekawieniem przerzucałam kartki i ciężko było mi się od niej oderwać. Kiedy musiałam coś robić i tak szukałam wolnych minut, żeby przeczytać chociaż jeden rozdział (i tak każdy wie, że często jeden rozdział to i tak za mało ;)). Bardzo podobała mi się również relacja jaką tworzyli między sobą członkowie rodziny Wasi. Widać, że wszyscy bardzo się kochają i każda osoba mogłaby poświęcić się za tą drugą. Bracia i siostry razem wpierali się od samego początku książki i mimo, że Wasia od początku miała w życiu bardzo trudno, w ciężkich chwilach otrzymywała wsparcie ze strony bliskich, co każdego podnosi na duchu i pomaga działać dalej.

Jest to bardzo wyjątkowa książka. Słownictwo, klimat i magiczna atmosfera wciągną każdego czytelnika. Polecam ją z całego serca, u mnie trafiła na listę ulubionych. Nie mogę doczekać się kolejnych tomów, ponieważ chciałabym poznać już dalsze historie w klimacie mrocznych baśni. O tej pozycji powinno być głośno.



kwietnia 27, 2018

"Spacer na krawędzi"- Sherri Smith"

"Spacer na krawędzi"- Sherri Smith"
"Na zewnątrz było jasno i pięknie. Zapierający dech w piersiach poranek tak bardzo kontrastował z bólem, jaki czułam w sercu, że przez moment bałam się, że nie dojdę o własnych siłach do samochodu.
 Miałam ochotę umrzeć na miejscu."

Tytuł: "Spacer na krawędzi"
Tytuł oryginalny: "Follow Me Down"
Autor: Sherri Smith
Liczba stron: 432
Data wydania: 21 marca 2018 
Wydawnictwo: HarperCollins


Kiedy Mia dostaje telefon od szeryfa ze swojego małego, rodzinnego miasteczka, myślała, że jej matka po raz kolejny dźgnęła jednego z pensjonariuszy domu opieki. Tym razem jednak chodziło o jej brata. Lucas,  oskarżony o zamordowanie nastoletniej uczennicy, 
zniknął bez śladu.
Wezwana na przesłuchanie Mia wraca do miasteczka, którego wolałaby już nigdy więcej nie oglądać. Nienawidzi Wayoaty- krainy jabłek, kukurydzy i dilerów narkotykowych oraz ludzi, którzy są zdolni zrobić wszystko, żeby tylko ich sekrety nie wyszły na jaw. Tutaj zamiata się wszystkie sprawy pod dywan i wydaje wyrok przed udowodnieniem winy. 
Mia nie wierzy w zarzuty stawiane jej bratu. Prowadzi własne śledztwo, ale im głębiej drąży temat, tym bardziej ktoś próbuje ją powstrzymać.
Walka o prawdę staję się równie niebezpieczna, jak spacer nad przepaścią, w którą ktoś próbuje nas zepchnąć.


"Pewnych rzeczy nie da się zapomnieć, wracają z upływem czasu i znów wracają, jak w spirali."

"Spacer na krawędzi" od początku wciąga w swoją fabułę. Poznajemy małe miasteczko, w którym każdy się zna, jednak nikt nie chce, żeby jego sekrety wyszły na jaw. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że akcja rozkręca się od samego początku. Czytelnik na pewno nie będzie się nudził, a nasze przypuszczenia co do tego kto jest winny, mogą się nie sprawdzić. Ja w trakcie czytania tworzyłam wiele teorii, jednak zakończenie było całkowicie inne. Naprawdę mnie zaskoczyło i bardzo mi się to podobało. Ostatnio przy czytaniu thirllerów zgadywałam już w połowie jak potoczy się dalsza część historii, dlatego w tym przypadku ucieszyło mnie to, że w końcu dostałam niespodziankę. Fabuła ma lepsze i gorsze momenty, czasami denerwowały mnie pewne wydarzenia, ponieważ uważałam, że są wstawione niepotrzebnie i tylko po to, żeby stron książki było więcej, jednak całościowo historia bardzo mi się podobała. Zarówno bohaterowie jak i pomysł na książkę moim zdaniem jest bardzo udany. 

Od samego początku towarzyszymy Mii, która za wszelką cenę chce odnaleźć swojego brata i udowodnić wszystkim, że jest on niewinny. Co do tej bohaterki mam trochę mieszane uczucia. Nie chodzi o to, że jej nie polubiłam. Na początku jest ona bardzo pewna siebie, jednak z czasem ta maska opada i na jaw wychodzą inne zachowania. Przypuszczam, że autor specjalnie tak poprowadził tą postać i pokazać chciał, jak pod wpływem stresu i wielu wydarzeń charakter człowieka, a nawet sam człowiek może się złamać. Jednak czasami to co myślała i to co mówiła bardzo mnie irytowało. Jednak były to takie zmienne odczucia, ponieważ w jednym rozdziale myślałam sobie o niej bardzo dobrze, w następnym jej zachowanie bardzo mnie denerwowało, a potem znowu kolejny rozdział przyniósł moją sympatię do niej. Jest to na pewno bardzo barwna i charakterystyczna postać, jednak ma swoje plusy i minusy.


"-Wiesz, że jestem dobrym człowiekiem...- to ulubiona sentencja złych ludzi, których poznałam."

W książce poruszone jest to, jak wygląda życie dzieci, których rodzice poświęcają się tylko uzależnieniom. Jak silna może być więź między rodzeństwem, kiedy mają oni tak naprawdę w życiu tylko siebie. Pomysł na książkę bardzo mi się spodobał. Czytało mi się ją dobrze i szybko. Autor ma bardzo przyjemny styl i wszystko jest zrozumiałe i łatwe w odbiorze. Mimo, że jest to thiller, książka jest lekka. Nie jest to może pozycja, która zapadnie w pamięci na długo, jednak polecam ją, ponieważ bardzo dobrze spędziłam przy niej czas i w napięciu oczekiwałam tego, jak rozwiąże się cała zagadka. 





kwietnia 24, 2018

"Znajdź mnie" J.S.Monroe

"Znajdź mnie" J.S.Monroe
"To tata nauczył mnie kochać motyle. Kiedy jakiś motyl wlatywał do domu, on od razu wszystko rzucał i biegł go wypuścić. Wczoraj gdy pływaliśmy żaglówką, znalazł jednego, odpoczywającego w słońcu na torbie żeglarskiej - powiedział, że to dostojka eufrozyna.
Zawołał mnie, ale motyl uleciał nim zdążyłam podejść. Patrzyliśmy w milczeniu, jak odfruwa, beztroski, odważny, za daleko od lądu, by przeżyć."


Tytuł: "Znajdź mnie"
Tytuł oryginalny: "Find Me"
Autor: J.S.Monroe
Liczba stron: 448
Data wydania: 4 kwietnia 2018 
Wydawnictwo: wab




Kiedy Jar i Rosa studiowali w Cambridge, ona popełniła samobójstwo.
Nie ma dnia, żeby Jar o niej nie myślał. 
Minęło już pięć lat, jednak mężczyzna nadal obsesyjnie podejrzewa, że Rosa - jego jedyna prawdziwa miłość - żyje.
Coraz częściej dręczą go wizje dziewczyny, zaskakująco realistyczne i pojawiające się w nieoczekiwanych miejscach i momentach. Według jego terapeutki są to halucynacje pożałobne.
Po odnalezieniu jej dziennika postanawia zrobić wszystko, żeby zrozumieć okoliczności jej śmierci. Im głębiej zanurza się w sprawę, tym bardziej czuje się zagubiony i zdezorientowany.
Trafia do mrocznego półświatka, gdzie nic nie jest tym, czym się wydaje i nikomu nie można ufać.
Trafia w sam środek wielkiej intrygi, która zmienia jego życie raz na zawsze.




"Kiedy dotarłam do miasta, skierowałam się prosto do na plażę. Ruszyłam przez piasek skrajem wody, szukając muszelek i przestępując nad falochronami, które w regularnych odstępach przecinają linię brzegową. Była prawie trzecia nad ranem, a księżyc świecił tak mocno, że rzucał cienie."

Mówią, żeby nie oceniać książki po okładce. W tym przypadku jest to niemożliwe. Kiedy zobaczyłam to wydanie, wiedziałam, że będę chciała przeczytać tę książkę. Doszedł do tego intrygujący opis, co już całkowicie mnie przekonało. "Znajdź mnie" pochłonęłam w dwa dni. Jest to jedna z tych książek, które napisane są bardzo przyjemnym stylem i czytelnik nie zauważa kiedy kartki uciekają. Czyta się ją niesamowicie szybko. Niestety jednak, ma ona swoje plusy i minusy. Zacznę od tego, co mnie zawiodło. Jest to thiller psychologiczny. Od książek z tego gatunku oczekuję dużo emocji i napięcia. Niestety w tym przypadku nie do końca to dostałam. Akcja rozwijała się, dużo tajemnic wychodziło na jaw, w niektórych momentach bohaterowie byli zagrożeni, jednak ja nie odczuwałam tego "czegoś" i nie wszystko przeżywałam razem z nimi. Oczywiście są w tej książce wątki, które mną wstrząsneły, jednak nie czułam napięcia, kiedy zagadka zaczęła się rozwiązywać. Autor miał naprawdę bardzo dobry pomysł na książkę. W tej kwestii muszę powiedzieć, że naprawdę podziwiam go za tę historię. Byłam ciekawa jak to wszystko się rozwinie i jakie będzie zakończenie. Tutaj niestety też pojawił się dla mnie drugi mały minus. Końcowe rozdziały trochę mnie rozczarowały. Uważam, że mogłyby być poprowadzone w trochę inny sposób, bardziej dynamicznie. Jednak cała historia podobała mi się, a to jest tu najważniejsze. 

Jeśli chodzi o bohaterów książki, bardzo polubiłam Jara. Jest on zawzięty i mimo wszystko stara się dowiedzieć całej prawdy. Inni już dawno by sobie odpuścili, on jednak nie da się od tego odwieść. Wszystkie postacie zostały wykreowane w bardzo ciekawy sposób. Rozdziały są krótkie i ciekawie napisane, dlatego jak już pisałam wcześniej, tej książki się nie czyta tylko się ją pochłania. Co chwila na jaw wychodzą nowe wiadomości, które odmieniają nasze spojrzenie na całą  fabułę. Chciałam ją skończyć i dowiedzieć się wszystkiego o całej historii. Lubie takie pozycje, które są niewymagające i tak naprawdę na jeden wieczór. Czasem każdy potrzebuje takiej książki i myślę, że ta idealnie odnajdzie się w tej roli.


"Nikt nie musi wiedzieć, że to tutaj, w tej pełnej przeciągów kitce , w otoczeniu wizerunków kobiety, którą kochał mocniej, niż uważał za możliwe, czuje się najbardziej żywy."

Podobało mi się bardzo nawiązanie do psychologii. Autor w swojej historii wykorzystuje wątek "wyuczonej bezradności" Martina Seligmana. Ta kwestia została bardzo fajnie wpleciona w fabułę i odegrała w niej znaczącą rolę. Wszystko było wyjaśnione w prosty, ale też dokładny sposób, dlatego nie jest to coś co przeszkodzi w zrozumieniu książki, lecz przeciwnie, bardzo ją urozmaica. Pojawiły się wydarzenia, które mnie poruszyły i wstrząsnęły, były one związane właśnie z tym tematem. Według mnie jest to bardzo duży plus dla książki.

"Znajdź mnie" to książka, którą polecam osobom szukającym czegoś łatwego i niewymagającego, ze względu na styl autora. Nie jest to jakieś wielkie Mimo tych kilku minusów, spędziłam przy niej dobrze czas i nie żałuję, że ją przeczytałam. Naprawdę ciekawa historia potrafi wciągnąć i na pewno każdy kto ją zacznie, będzie chciał ją skończyć. 







kwietnia 19, 2018

"Dom wschodzącego słońca"- Aleksandra Janusz

"Dom wschodzącego słońca"- Aleksandra Janusz
"To było takie oczywiste, takie naturalne. Aż dziwne, że nie dostrzegała tego wcześniej. Chociaż... Zreflektowała się. Tak naprawdę od zawsze wiedziała, że ów... kolor, zapach, dźwięk - od zawsze istnieje. Tyle tylko, że nie zwracała na niego uwagi, jak na setki dźwięków z tła, które zazwyczaj wyrzucamy ze świadomości."

Tytuł: "Dom wschodzącego słońca"
Cykl: Miasto magów
Autor: Aleksandra Janusz
Liczba stron: 416
Data wydania: 4 kwietnia 2018 
Wydawnictwo: Uroboros



Mag-szermierz Lloyd musi zmierzyć się ze swoją mroczną przeszłością.
Timothy, błyskotliwy informatyk, zmuszony jest wyjść poza wirtualny świat.
Narcystyczny piosenkarz Gabriel w końcu musi nauczyć się podejmować własne decyzje i kierować swoim życiem tak jak sam chce.
Razem z zakonnicą Weroniką, wiekowym podróżnikiem Krzysztofem oraz nowym towarzyszem z odległych stron staną razem przeciwko mitycznym bestiom oraz dawnym - i nowym - wrogom.
Czy znajdą odpowiedzi na zagadki, jakie zostawiła po sobie legendarna wieszczka Kaja Modrooka?
I czy Eunice będzie potrafiła odnaleźć się w nowej rzeczywistości jaką postawił przed nią los?



"Tej nocy wiele małych dzieci obudziło się z płaczem. W szpitalu psychiatrycznym imienia świętego Antoniego chorzy dostawali ataku histerii lub katatonicznie zwijali się w kłębek. Artyści śnili męczące, fantazyjne koszmary, które następnego dnia miały przerodzić się w nowe dzieła sztuki.
Koty zbierały się w grupki na śmietnikach i w milczeniu oczekiwały końca świata."


Opis i okładka przekonały mnie do sięgnięcia po "Dom wschodzącego słońca". Bardzo lubię czytać fantastykę, dlatego stwierdziłam, że będzie to dla mnie idealna książka. Niestety nie do końca dostałam to czego oczekiwałam. Na początku trochę o tym co mnie zawiodło. Książka nie ma typowych rozdziałów. Dzieli się ona na kilka części, w których opisane są różne historie bohaterów. Pomimo, że cały czas czytamy o tej samej grupce magów, dostajemy różne opowieści z ich życia, które czasem są odległe w czasie i nie zawsze ze sobą powiązane. Trudno mi było wciągnąć się przez pierwszą połowę książki. Czasem nie mogłam nadążyć za akcją i musiałam wracać do wcześniejszych stron, żeby zrozumieć co się dzieje. Jednak od drugiej połowy książka naprawdę mnie wciągnęła w swoją fabułę. Byłam ciekawa jak potoczą się losy bohaterów i pomysł autorki na "ostatnią opowieść" (nie wiem jak inaczej mogę to nazwać) bardzo mi się spodobał. Po całej lekturze stwierdziłam, że na pewno sięgnę po drugi tom tego cyklu. 

Jeśli chodzi o bohaterów to są oni naprawdę bardzo różnorodni. Nie przywiązałam się za bardzo do Eunice, jednak nie jest to postać, która mnie irytowała lub przeszkadzała. Po prostu nie przekonała mnie ona do siebie. Najbardziej polubiłam Gabriela i Tima. Mają oni bardzo specyficzne charaktery i zwracają na siebie uwagę czytelnika. Kiedy już wciągnęłam się w ich historię, naprawdę przejęłam się ich losem. Autorka świetnie wykreowała wszystkich bohaterów i cały świat w swojej książce. Opisy mogą czasem przytłoczyć, jednak dostarczają dużo naszej wyobraźni, która musi pracować na pełnych obrotach. Wiem, że będą osoby, które nie odnajdą się w tym świecie, jednak myślę, że znajdą się też tacy, którzy go polubią. 

Nie jest to książka, która wyjątkowo mnie zachwyciła, ale nie jest też zła. Jest to pozycja, którą można przeczytać, szczególnie jeśli lubi się ten gatunek. Spodziewałam się czegoś innego, jednak przyjmuję to co dostałam i jestem ciekawa jak potoczą się losy bohaterów w dalszych częściach. 


Copyright © 2016 MIĘDZY STRONAMI , Blogger