sierpnia 29, 2018

"Czerń Kruka" - Ann Cleeves

"Czerń Kruka" - Ann Cleeves
"Gdyby miał taką szansę, Magnus z przyjemnością opowiedziałby dziewczynom  o krukach. Na jego ziemi zawsze były kruki. W dzieciństwie często je obserwował. Czasem wyglądało to tak, jakby się bawiły. Śmigały w przestworzach jak dzieci bawiące się w berka, a potem składały skrzydła i spadały z nieba. Magnus wyobrażał sobie jakie to musi być podniecające, czuć pęd wiatru, prędkość lotu nurkowego. Potem podrywały się znów w górę, a ich krzyki brzmiały jak śmiech."

Tytuł:"Czerń Kruka"
Autor: Ann Cleeves
Liczba stron: 416
Data wydania: 22 sierpnia 2018
Wydawnictwo: Czwarta Strona



Kiedy Fran Hunter wraca do domu w pewien zimny, styczniowy poranek, a Szetlandy pokrywa gruba warstwa śniegu, jej wzrok przyciąga wielka barwna plama na zamarzniętej ziemi i krążące nad nią kruki. Okazuje się, że są to zwłoki jej nastoletniej sąsiadki, Catherine Ross.
Mieszkańcy spokojnej wyspy skupiają oskarżycielskie spojrzenia na jednym człowieku, samotniku Magnusie. Ale kiedy detektyw Jimmy Perez i jego koledzy ze Szkocji upierają się, aby przeprowadzić dochodzenie, całą społeczność ogarnia atmosfera podejrzliwości i strachu.
Pierwszy raz w historii sąsiedzi Catherine zaczynają zabezpieczać swoje domu i ryglować drzwi, zdając sobie sprawę, że pośród nich mieszka morderca.



"- Potrzebują cię. Nie czuliby się lepsi, gdyby nie było kogoś, kim mogliby pogardzać. Mają poczucie niższości." 

Kiedy zobaczyłam opis książki "Czerń Kruka" od razu stwierdziłam, że muszę ją przeczytać. No i przepadłam. Wciągnęłam się już od pierwszych stron i nie mogłam ani na chwile jej odłożyć. To o czym chcę wspomnieć na początku, to klimat książki. Zima, pusty krajobraz, mała społeczność. Każdy się zna i wszyscy znają swoje tajemnice. Uwielbiam właśnie takie książki, w których fabuła rozgrywa się w takiej małej wspólnocie. Dzięki temu jest jeszcze mroczniej. Od początku zostajemy wciągnięci w tajemniczą i chłodną atmosferę, a napięcie zaczyna udzielać się nam od bohaterów. Autorka stworzyła kilka barwnych postaci i dobrze zarysowała ich charaktery. Rozdziały podzielone są między nimi, dlatego poznajemy historię z różnych perspektyw. Podobało mi się to,  że co chwila podrzucane są czytelnikowi tropy, które często okazują się mylne. W pewnym momencie już sama nie wiedziałam kogo uznać za winnego i miałam naprawdę wiele podejrzeń co do zakończenia. Jednak przyznaję, że zostałam zaskoczona i nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Oczywiście wpływa to pozytywnie na moją opinię i cieszę się, że autorce udało się mnie zmylić. 

Całe śledztwo jest prowadzone spokojnie, nie ma szybko rozwijającej się akcji, jednak nie ujmuje to moim zdaniem książce. Napięcie stopniowo narasta, a na wierzch wychodzą nowe tajemnice. Występuje tu też wiele opisów, jednak nie są one przytłaczające i jeszcze bardziej wprowadzają nas w klimat małego miasteczka. 


"W wyobraźni bardzo dobrze widziała tę scenę. Chociaż na zewnątrz było ciemno, nie zaciągnął zasłon, zupełnie jakby stanowiły część nocnego krajobrazu, a stół stał na urwisku. Pokój łagodnie oświetlały świece, a jedna lampa skierowana była na dużą fotografię zmarłej kobiety."

Zdecydowanie najciekawszą postacią w książce jest Magnus, człowiek od początku obwiniany przez innych o morderstwo. To on był najbardziej tajemniczą postacią, skrywającą naprawdę wiele. Wnosi dużo do fabuły. Różni się on od reszty społeczeństwa. Mieszka sam w starym domu na odludziu i rzadko wychodzi na zewnątrz. Jako dziwak i częsty obiekt żartów jest mu jeszcze trudniej. Wiadomo, że jeśli ktoś odstaje od grupy, szczególnie kiedy liczy ona mało osób, to zawsze na nim będzie się skupiać uwaga i to ta osoba będzie często na ustach innych. Jednak czasem nie można się ograniczać i oceniać kogoś tylko przez to co widzimy oraz słyszymy. Podobało mi się zachowanie detektywa Pereza. To, że za wszelką cenę chciał doprowadzić sprawę do końca i zobaczyć naprawdę konkretne dowody. Nie dał się przytłoczyć opinią większości i starał się zachować otwarty umysł, nie zakładając niczego z góry. 

"Czerń Kruka" to książka, która przeniesie czytelnika do małego miasteczka i wciągnie w sprawę morderstwa. W pewnym momencie chcemy razem z detektywami dojść do sedna sprawy i poznać dokładną historię Catherine. Czyta się ją bardzo dobrze, a klimat utrzymujący się przez całą akcję, nie pozwala się od niej oderwać. Dodatkowo piękna okładka idealnie pasuje do wnętrza książki. Polecam Wam ją i zachęcam do poznania mordercy z mroźnych Szetlandów.


sierpnia 21, 2018

"Muszę to wiedzieć" - Karen Cleveland

"Muszę to wiedzieć" - Karen Cleveland
"Zrobiłabym wszystko dla swoich dzieci. W s z y s t k o. Rozwijam palce i spoglądam na przenośny dysk. To tylko mały prostokącik, niczym się nie wyróżnia.  Maleństwo, a kryje się w nim taka moc. Moc, by naprawiać, ale i niszczyć."

Tytuł:"Muszę to wiezień"
Autor: Karen Cleveland
Liczba stron: 384
Data wydania: 20 czerwca 2018
Wydawnictwo: W.A.B.


Vivian Miller jest kochającą matką czwórki dzieci. Ma kochającego męża, Matta. Jest analityczką CIA i zajmuje się rozpracowywaniem rosyjskich szpiegów 
w Stanach Zjednoczonych.
Pewnego dnia podczas przeszukiwania komputera Jurija Jakowa, człowieka podejrzanego o bycie łącznikiem agentów, odkrywa coś, co na zawsze odmieni jej życie.
To co znajduje zagraża wszystkiemu, co jest dla niej ważne - jej rodzinie, pracy i jej samej.
Vivian obiecała bronić swój kraj przed wrogami.
Jednak staje przed trudnym wyborem.
Jest rozdarta między lojalnością a zdradą,
miłością a podejrzliwością.
Komu może zaufać?


"Słowa z początku wydają się nierealne. Przecież powinien starać się mnie od tego odwieść. A zamiast tego zapada cisza, ziejąca dziura w miejscu rozmowy. Czuję się, jakbym wisiała na krawędzi, zaraz wszystko stracę."

"Muszę to wiedzieć" to thriller szpiegowski, który ma w sobie wiele wątków obyczajowych. Przyznaję, że po książki szpiegowskie sięgam bardzo rzadko, można nawet powiedzieć, że się to nie zdarza. Spotkałam się jednak z naprawdę licznymi pozytywnymi opiniami o tej książce, dlatego stwierdziłam, że tym razem spróbuje. Była to bardzo dobra decyzja, bo jest to naprawdę ciekawa historia. Od pierwszych stron można wciągnąć się w życie Vivian i to z czym musi się zmierzyć. Kocha ona swoje dzieci i poświęciłaby dla nich wszystko co ma, również własne życie. Jest  przykładem matki, która stawia swoje dzieci na pierwszym miejscu. Jednak co ma zrobić, kiedy nie może już nikomu zaufać? Nawet osobie, która do tej pory była dla niej najbliższa, wspierała ją i przy której czuła się bezpiecznie? Przyznaje, że na początku sama nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, jednak z każdym rozdziałem w mojej głowie tworzyły się przypuszczenia jak to się zakończy. No i niestety w tym przypadku całkowicie przewidziałam zakończenie i nie miałam żadnego elementu zaskoczenia, na który naprawdę czekałam. Wcześniej widziałam, że wiele osób dzięki temu, że nie domyśliły się jak to się wszystko skończy, dały jej dodatkową gwiazdkę. Ja niestety muszę jej za to jedną gwiazdkę odebrać. Wiem, że to czy czytelnik domyśli się wszystkiego czy nie, nie jest przesądzone z góry bo każda książka może zaskoczyć kogoś innego, jednak niestety pod tym względem ja poczułam się trochę zawiedziona. Nie twierdzę, że jest zła. Napisana jest w naprawdę dobry sposób i trudno się jest od niej oderwać. Patrząc na całość jest to pozycja, która mi się podobała i wciągnęła mnie, w końcu przeczytałam ją w dwa wieczory. Jednak końcówka nie wbiła mnie w fotel, a niestety na to się nastawiłam.


"Znowu się do mnie uśmiechnął i ruszył dalej. Stałam na środku chodnika i patrzyłam, jak odchodzi. Czekałam na wypadek, gdyby się obejrzał, zmienił zdanie, i ogarnęło mnie poczucie strasznego rozczarowania, ogromne pragnienie, by przedłużyć naszą rozmowę choć o minutkę.
Potem mówiłam, że była to miłość od pierwszego wejrzenia."

Na stronach książki co chwilę możemy spotkać się z manipulacją. Uczucie zagrożenia i niebezpieczeństwa, które towarzyszy głównej bohaterce w pewnym momencie może przejść na czytelnika. To na pewno należy do plusów książki. Każdy rozdział kończy się w taki sposób, że trzeba  zacząć czytać następny. Jednak poruszane są też ważne tematy, które towarzyszą kobiecie. Mogą skłonić to przemyśleń i różnych refleksji. Podobało mi się, że takie wątki również zostały wplecione w fabułe, ponieważ dzięki temu akcja mogła na chwile zwolnić, a czytelnik może uporządkować swoje myśli, żeby nie pogubić w tym co się wydarzyło i wydarzy.

"Muszę to wiedzieć" to książka, którą mogę polecić. To, że mnie zakończenie nie zaskoczyło nie znaczy, że będzie tak też z Wami. Myślę, że ciekawa fabuła i pomysł na książkę oraz styl autorki to plusy dla których warto zapoznać się z tą pozycją. Jeśli zastanawialiście się czy ją przeczytać lub może dopiero teraz przyjdzie Wam to na myśl, to śmiało. Najlepiej zrobicie wyrabiając sobie własną opinię. Dodatkowo powstaje ekranizacja tej książki, dlatego myślę, że warto zapoznać się z nią przed obejrzeniem filmu.


sierpnia 11, 2018

"Drań z Manhattanu" - Vi Keeland, Penelope Ward

"Drań z Manhattanu" -  Vi Keeland, Penelope Ward
"Nie bój się zranienia. Lepiej wzbić się w niebo i upaść, niż nigdy nie poczuć, jak ziemia usuwa ci się spod nóg. Nawet chwilowa radość jest lepsza niż całkowity jej brak."

Tytuł:"Drań z Manhattanu"
Autor: Vi Keeland, Penelope Ward
Liczba stron: 330
Data wydania: czerwiec 2018
Wydawnictwo: EditoRed


Pewnego dnia Soraya Vendetta zauważyła z metrze niewiarygodnie przystojnego mężczyznę, od którego na daleko widać było władzę i pieniądze. Zachowywał się arogancko i despotycznie, jednak ona nie miałaby nic przeciwko bliższemu poznaniu pięknego drania. Szansę na to wydawały się bliskie zeru - dopóki Soraya nie znalazła jego zgubionego w metrze telefonu. 
Graham J. Morgan ma dopiero 29 lat, ale już jest uznanym biznesmenem, a jego firma świetnie prosperuje. Mężczyzna wszystko poświęcił nauce i pracy, nic dziwnego więc, że odnosi takie sukcesy. Wszystko zmienia się, gdy znajduje w swojej komórce zdjęcia nieznajomej piękności. Widać na nich fantastyczny dekolt, śliczne nogi i wyjątkowo zgrabny tyłek. A potem okazuje się, że dziewczyna ma także długie, lśniące włosy, słodką twarz anioła i diabelski temperament. 
Jednym celnym zdaniem burzy jego spokój na długo.
Dzieli ich właściwie wszystko, ale łączy dzika namiętność i pełne poświęcenia uczucie.



"Czasami słowa które zostały niewypowiedziane, są tymi, które naprawdę potrzebują wypowiedzenia."

Jak to bywa z książkami, które na swoich okładkach mają przystojnych mężczyzn w różnej odsłonie, można spodziewać się, że w ich wnętrzu znajdziemy erotyk, mało wnoszący coś do naszego życia, ale umilający czas. W tym wypadku jest jednak zupełnie inaczej. "Drań z Manhattanu" to pozycja, której na pewno się nie spodziewałam. Jest to lekka i przyjemna książka kobieca, która ma w sobie dużo humoru, ciekawych i barwnych bohaterów i kilka scen erotycznych, jednak nie są one ani przesadzone, ani niesmaczne. Naprawdę wspaniale bawiłam się czytając ją i ciężko mi było się oderwać. Dawno nie śmiałam się tak podczas lektury i było to coś czego potrzebowałam. Autorki stworzyły ją w taki sposób, że strony same uciekały. Z twórczością Vi Keeland już wcześniej miałam możliwość się zapoznać i uwielbiam jej styl pisania. Książek Penelope Ward nie czytałam, jednak mam w planach to zmienić. "Drań z Manhattanu" jest napisany w sposób bardzo przystępny dla czytelnika i mało wymagający, dlatego tak naprawdę może być to lektura na jeden wieczór. Nie brak w niej emocji i kilka razy można się wzruszyć. Dodatkowo nie nudziłam się przy niej ani trochę i myślę, że nikt nudzić się nie będzie, bo akcja pędzi tutaj z każdym rozdziałem coraz bardziej. 



"Czasem życie rzuca Ci podkręconą piłkę , coś, czego kompletnie się nie spodziewałeś. Bywa, że jesteśmy zmuszeni wybrać, czy chcemy być szczerzy wobec siebie, czy honorowi wobec tych, których kochamy."

Soraya jest bohaterką, którą od razu pokochałam i na pewno trafi ona na listę moich ulubionych książkowych postaci. Ma ona wybuchowy charakter, niesamowite poczucie humoru i podchodzi do życia z dystansem. Jest silna i mówi wszystko prosto z mostu, nie bawi się w żadne małe kłamstewka. Jednak tak jak każda kobieta, potrzebuje w życiu kogoś, komu można zaufać i  poczuć się przy nim bezpiecznie. Czasem zakładamy maski, jednak w środku możemy być przerażeni uczuciem, które zaczyna się w nas rodzić i którego nie potrafimy już powstrzymać

"Drań z Manhattanu" to książka, którą polecam Wam z całego serca. Moim zdaniem jest idealna na lato, lekka i zabawna. Oprócz humoru, niesie ona ze sobą też bardzo ważne przesłanie i może skłonić do refleksji. Zachęcam Was do poznania tej historii, ponieważ nie jest ona tak prosta, jak mogłoby się wydawać. 



sierpnia 03, 2018

"Jak mogłaś" - Heidi Perks

"Jak mogłaś" - Heidi Perks
"Niewiedza była przerażająca. Wierzyć w coś z przekonaniem, a potem słyszeć od jedynej osoby, którą się kocha i której się ufa, że było całkiem inaczej."

Tytuł:"Jak mogłaś"
Autor: Heidi Perks
Liczba stron: 360
Data wydania: 1 sierpnia 2018
Wydawnictwo: Otwarte



Charlotte jest przyjaciółką Harriet i opiekuję się jej córką. Niespodziewanie dziecko znika, ale przysięga ona, że spuściła dziewczynkę z oka tylko na chwilę, że mała bawiła się przez cały czas z innymi dziećmi i nigdzie nie odchodziła sama. Dbała o nią jak o własne dziecko.
Zrozpaczona Harriet winą za nieszczęście obarcza Charlotte. Jak mogłaby jej wybaczyć?
Dwa tygodnie później obie kobiety zmuszone są spotkać na komisariacie. Muszą zostać przesłuchane w sprawie pewnego morderstwa. Sytuacja zaczyna się komplikować kiedy na jaw wychodzą liczne sekrety, które powinny zostać ukryte.
Harriet i Charlotte muszą podjąć decyzję, czy wbrew wszystkiemu sobie pomóc.
Tak przecież robią najlepsze przyjaciółki, prawda?


"Nie poruszyła się. Nie chciała wysiąść z samochodu. Nie w tym momencie. Słyszała, jak ciszę  wypełnia jej oddech, zbyt głęboki, zbyt szybki, Gdy tylko wysiądzie, będzie musiała usłyszeć to, co powiedziano właśnie Brianowi. Nie musiała widzieć twarzy męża, żeby wiedzieć, że policjantka przekazała mu coś złego. Rozpoznała to po sposobie, w jaki naprężył ciało i znieruchomiał."



Często mówimy i myślimy o naszych znajomych, nazywając ich przyjaciółmi. Jednak ilu z nich tak naprawdę jest prawdziwym przyjacielem? Takim, za którym skoczylibyśmy w ogień i on zrobił by to samo dla nas? Sięgając po książkę Heidi Perks nie sądziłam, że wywoła ona tyle przemyśleń na ten temat. "Jak mogłaś" zaczyna się niepewnie. Poznajemy dwie przyjaciółki, Charlotte i Harriet. Są to dwie różne bohaterki, które zostały najlepszymi przyjaciółkami. Zaginięcie dziecka wywraca ich życie do góry nogami. Na początku nie wiedziałam czego się spodziewać. Jednak kiedy na jaw zaczęły wychodzić różne fakty i tajemnice, a akcja zaczęła pędzić, nie mogłam się oderwać. Większa część książki trzyma czytelnika w napięciu. Niestety w pewnym momencie już możemy domyślić się tego, jakie będzie zakończenie, ale w tej książce zupełnie mi to nie przeszkadzało i nie wpłynęło negatywnie na moją ocenę. Oprócz thrillera mamy tutaj też wątek obyczajowy i wypadł on bardzo dobrze. Książka pokazuję nam, że nawet kiedy myślimy, że znamy kogoś jak własną kieszeń i możemy powiedzieć o nim wszystko, możemy się mylić. Nigdy nie wiadomo czy coś nie jest tylko maską i co tak naprawdę jest prawdą. Autorka świetnie manipuluje czytelnikiem i w pewnym momencie sami zaczynamy się zastanawiać w którą stronę powinny pójść nasze myśli.


"Gdy myślę, że miałabym tkwić zamknięta w tym pokoju przez kolejne trzy godziny, wydaje mi się, że ściany zaczęły się przybliżać. Nigdy dotąd nie miałam klaustrofobii, ale w tym momencie czuję się jak w pułapce, co sprawia, że mam zawroty głowy. Mrugam oczami, żeby odpędzić to złudzenie."

"Jak mogłaś" jest napisana w bardzo ciekawy sposób. Rozdziały oprócz tego, że podzielone są w czasie, to również między Charlotte i Harriet. Dzięki temu możemy poznać bohaterki lepiej i stopniowo dochodzić do prawdy. W pewnym momencie możemy stworzyć więź z każdą z nich, jednak ja sama do końca nie wiedziałam po czyjej stronie stanąć. Dodatkowo styl pisania autorki jest bardzo przyjemy, dlatego książka jest lekka i łatwa w odbiorze. Czasem trafiamy na takie pozycje, które pochłaniają nasz czas i nie wiadomo kiedy na dworze robi się ciemno, a my i tak czytamy dalej, nie patrząc na zegarek. Ta jest właśnie jedną z nich.

Zwroty akcji, ciekawie poprowadzona narracja, fabuła i wiele tajemnic to kilka z plusów tej książki. Mi się naprawdę bardzo podobała i myślę, że każdy kto lubi ten gatunek, nie będzie rozczarowany. Ja ją polecam i zachęcam to tego, aby samemu poznać historię przyjaźni Charlotte i Harriet.






Copyright © 2016 MIĘDZY STRONAMI , Blogger