września 28, 2018

"W żywe oczy" - JP Delaney

"W żywe oczy" - JP Delaney
"Powiem wam dzisiaj tylko jedno, ale to najważniejsza rzecz, jaką ode mnie usłyszycie:
n i e  m y ś l c i e.
Aktorstwo to nie udawanie ani naśladowanie. Wskazówka tkwi w samym słowie. Aktorstwo to:
d z i a ł a n i e."

Tytuł:"W żywe oczy"
Autor: JP Delaney
Liczba stron: 424
Data wydania: 5 września 2018
Wydawnictwo: Otwarte


Nawiąż rozmowę z wyznaczonym mężczyzną.
Nie bądź za szybko bezpośrednia.
To on musi złożyć propozycję, a nie na odwrót.
Zarejestruj całą rozmowę.

Claire kłamie zawodowo. Wydaje się, że jest stworzona do roli, w którą się wcieli. Na zlecenie firmy prawniczej specjalizującej się w sprawach rozwodowych ma demaskować niewiernych mężów i dostarczać niezbitych dowodów ich zdrady. To ona ma dyktować reguły gry. Gdy „klientem” Claire zostaje interesujący profesor Patrick Fogler, stawka gwałtownie rośnie.
W grze gęstej od mrocznego uwodzenia, manipulacji i niedopowiedzeń role zaczynają się niebezpiecznie odwracać.


"- Czasami tak się dzieje - mówi cicho. - Kiedy za długo nosisz maskę, okazuje się, że przywarła do twojej skóry."

"Lokatorkę" czytałam w zeszłym roku. Bardzo polubiłam styl pisania autora i mimo, że było kilka niedociągnięć, książka bardzo mi się podobała. Kiedy dowiedziałam się, że premierę będzie miała kolejna książka autora, wiedziałam, że będę musiała po nią sięgnąć. Bardzo się cieszę, że to zrobiłam. Wiem, że spotyka się ona już z różnymi opiniami, jednak u mnie jest ona zdecydowanie pozytywna. "W żywe oczy" to coś nowego i dla mnie nietypowego. Główna bohaterka książki jest aktorką i często wciela się w różne role, nie tylko na scenie. Niektóre wydarzenia przedstawiono w formie scenariuszy i to było w moim odczuciu coś oryginalnego i właśnie nowego. Ciekawie budowało to całą fabułę i przebieg losów bohaterów. Jest to thriller psychologiczny i w tym się książka sprawdza. Kilka razy działo się coś takiego, czego się nie spodziewałam. Muszę przyznać, że niektóre wydarzenia były przerysowane i dość absurdalne, jednak całość mi się podobała. Dalej jestem zakochana w stylu pisania autora. Jest on lekki i bardzo łatwy w odbiorze. Jednocześnie tworzy on historie, które wciągają czytelnika i potrafią zaintrygować.


"Czy tylko ja tak robię? Czy tylko mnie się wydaje, że nieustannie oglądam siebie w filmie o własnym życiu? Gdy pytam o to przyjaciół, większość mówi, że tego nie robi. Ale na pewno kłamią. Bo niby dlaczego chcą być aktorami, jeśli nie po to, żeby zmieniać rzeczywistość?"

Przez całą książkę czytelnik jest manipulowany i w pewnym momencie nie wiadomo co jest prawdą a co kłamstwem. Bohaterowie są wspaniale wykreowani i mają oni bardzo dobrze zarysowane charaktery. Claire i Patrick cały czas zadziwiają. Nie mogłam odłożyć książki nawet na chwile, chciałam jak najszybciej dowiedzieć się o nich całej prawdy i poznać zakończenie. Niestety ono jest dla mnie tutaj właśnie dość absurdalne. Te ostatnie rozdziały wypadły kiepsko w porównaniu z wcześniejszymi, moim zdaniem było tam za dużo kombinacji. Jednak cała książka jest zdecydowanie na plus. Bardzo dużo daje nawiązanie do wierszy Baudelaire. Naprawdę bardzo mnie to zaintrygowało, było dla mnie czymś co budowało ten klimat i dodawało książce mroku.

"W żywe oczy" to thriller psychologiczny, który namiesza czytelnikowi w głowie. Prawda miesza się z kłamstwem i sami nie wiemy już w co wierzyć. Gra aktorska, którą zafascynowana jest główna bohaterka, wychodzi poza scenę i staje się niebezpieczną rozgrywką. Moim zdaniem jest to bardzo dobry thriller psychologiczny, który zaintryguje i wciągnie w swoją fabułę naprawdę wiele osób.


września 26, 2018

"Alyssa i czary" - A.G. Howard

"Alyssa i czary" - A.G. Howard
"Wpatruję się w zdjęcie. Przedstawia wielką ćmę z czarnymi skrzydłami i pochodzi z jednego ze starych albumów Alison. Zdjęcie jest niezwykłe dzięki temu, jak skrzydła rozpościerają się na kwiecie pomiędzy skośnym promieniem słońca a cieniem, jakby na granicy dwóch światów. Alison niegdyś często udawało się uchwycić obiektywem aparatu rzeczy, jakich większość ludzi nie zauważa - ulotne momenty, gdy przeciwieństwa zderzają się, a potem łączą harmonijnie."

Tytuł:"Alyssa i czary"
Autor: A.G. Howard
Liczba stron: 445
Data wydania: 22 sierpnia 2018
Wydawnictwo: Uroboros


Alyssa Gardner jeszcze nigdy nie zaznała całkowitej ciszy. Przez cały czas dręczą ją odgłosy kwiatów i owadów.  Gdy odkrywa, że Kraina Czarów istnieje naprawdę, cały jej świat rozsypuje się jak domek z kart. Nie są zatem szalone - ani ona, ani jej prapraprababka, Alicja Liddell, ani Alison, jej matka zamknięta w zakładzie psychiatrycznym. Na kobietach z tej rodziny ciąży klątwa, którą zdjąć może tylko Alyssa. Musi wskoczyć do króliczej nory i naprawić błędy Alicji. Prawdziwa Kraina Czarów jest jednak zdecydowanie mroczniejsza niż ta, którą znała z literackich opowieści.


"Niektórzy mogliby uznać to za makabryczne. Ja widzę w tym oznakę czułości - w jego staraniu, by zapewnić im godność."

Każdy z Was na pewno zna Alicję, która w dzieciństwie wpadła do króliczej nory i znalazła się w Krainie Czarów. Zastanawialiście się co było dalej gdy dorosła? Jak potoczyła się jej historia? Możemy dowiedzieć się tego z książki "Alyssa i czary" autorstwa A.G. Howard. Stworzyła ona magiczną opowieść o prapraprawnuczce Alicji. Podoba mi się, że nie jest to retelling, jednak dalsze losy zainspirowane książką Lewisa Carolla. Autorka dodaje do tej historii dużo od siebie. Mamy tutaj wiele mroku, który łącząc się z magiczną krainą stworzył idealnie przedstawiony świat, działający na naszą wyobraźnię. Wszystkie opisy krajobrazów i postaci wspaniale wprowadzają czytelnika w ten klimat i wciągają go do króliczej nory razem z bohaterami. Jest to naprawdę coś wspaniałego i nie spodziewałam się, że ta historia może tak bardzo  mnie zachwycić i zadziwić. Co chwila  na drodze bohaterów stawało coś, czego nie przewidziałam, dlatego ciężko było mi się od niej oderwać.

Alyssa to dziewczyna, która chce zawalczyć o losy swojej rodziny i zdjąć z niej klątwę. Aby tego dokonać musi uwierzyć w swoje możliwości i przezwyciężyć swoje najgłębsze lęki. Bardzo polubiłam tę bohaterkę. Musiała ona podjąć wiele trudnych decyzji i zdecydować co jest dla niej najważniejsze. Każdy z nas może mieć w sobie ukrytą drugą naturę, jednak ciężko nam jest ją odszukać. Dopiero pod wpływem nagłych wydarzeń i wpływów innych osób jest to możliwe. Musimy jednak uważać, aby nie zacząć wierzyć w coś, co może być tylko zwykłą manipulacją.
Alyssa jest nastolatką, dlatego tak jak inne dziewczyny w tym wieku przeżywa rozterki miłosne. Ten lekki wątek romantyczny bardzo pasował do całej historii. Bohaterowie są różnorodni i inni, jednak każdy ma w sobie coś takiego, co przyciągało mnie do nich i dobrze czytało mi się o ich losach.


"Właśnie stąd wiesz, że żyjesz, Alysso. Dzięki szaleństwom."

Fabuła jest bardzo zaskakująca. Niektóre sytuacje są naprawdę dziwaczne, jednak całkowicie pasują do Krainy Czarów. Muszę przyznać, że wiele razy stało się coś takiego, czego całkowicie się nie spodziewałam i bardzo mi się to podobało. Nic nie jest oczywiste i proste, dlatego nie wiemy co może wydarzyć się w następnym rozdziale. Dzięki temu cała historia jest jeszcze lepsza i trzyma nas przez całe 400 stron, które czyta się naprawdę bardzo szybko. Autorka ma lekki i przyjemny styl, dlatego nawet opisy absurdalnych sytuacji i stworzeń nie są trudne w odbiorze.

"Alyssa i czary" to wyjątkowa historia. Jeśli tak jak ja uwielbiacie Krainę Czarów i ten niesamowity klimat, musicie po nią sięgnąć. Ja spędziłam przy niej cudowne chwile, dlatego polecam ją i zachęcam, aby sprawdzić co kryje się w króliczej norze.


września 20, 2018

"Mój zawodnik" - K. Bromberg

"Mój zawodnik" - K. Bromberg
"- A o co chodzi w przypadku romansów? O szczęśliwe zakończenie? O mężczyznę, który jest zbyt dobry, żeby był prawdziwy? Bo zapewniam cię, że każdy facet ma jakieś wady, nawet ci książkowi. Natomiast szczęśliwe zakończenie zależy od włożonego wysiłku. Ciężka praca, słuchanie zamiast gadania, śmiech zamiast łez, wytrwanie zamiast uciekania i świadomość, że czasem milczenie jest najlepsze, a sporo problemów da się rozwiązać przytulaniem. Czytaj więc sobie te swoje powieści romantyczne, ale ja wolę Kinga, Folleta i Pattersona, bo nie chcę tylko czytać o trafieniu na taką miłość. Wolę sprawdzać to i podejmować ryzyko w realnym życiu."

Tytuł:"Mój zawodnik"
Cykl: Mój zawodnik
Autor: K. Bromberg
Liczba stron: 296
Data wydania: sierpień 2018
Wydawnictwo: EditioRed


Easton Wylder jest bardzo znaną gwiazdą baseballu, a sport, walka, uderzenia adrenaliny i ogłuszający krzyk kibiców to całe jego życie. Jednak niespodziewana kontuzja wyłącza go z gry. Prędko okazuje się, że uraz jest bardzo poważny. W związku z tym klub zatrudnia bardzo szanowanego fizjoterapeutę, tymczasem zamiast niego na pierwszej sesji zjawia się jego śliczna córka Scout.
Prędko orientuje się, że będzie miała pod górkę. Po pierwsze musi udowodnić, że ona - dziewczyna - może z powodzeniem prowadzić rehabilitację w pierwszoligowym klubie i dzięki swoim umiejętnością sprawi, że Easton znów wyjdzie na boisko. Po drugie, musi dotykać najbardziej pociągającego mężczyznę, z jakim kiedykolwiek miała do czynienia, i mu nie ulec...


"Bo są kobiety, które nadają się do szybkiego seksu. Są kobiety, które można by zaliczyć, ale lepiej sprawdzają się jako przyjaciółki. I są kobiety takie jak Scout. Zmuszają do myślenia, wzbudzają olbrzymią ochotę i doprowadzają nas do szaleństwa, bo pragniemy ich, chociaż nie powinniśmy. Są zagadką. Niejasne, zwodnicze, kuszące i po prostu idealne.

"Mój zawodnik" to kolejna książka, w której występuje sławny, niesamowicie przystojny i arogancki mężczyzna. Jak się okazuje, mogą to być tylko pozory. Scout to dziewczyna, która niesie ze sobą wielki bagaż doświadczeń. W życiu spotkało ją wiele cierpienia, jednak stara się stąpać twardo po ziemi i walczyć o każdy dzień. Kiedy ich drogi się przeplatają, życie się odmienia i zaczynają inaczej postrzegać to co było do tej pory ich codziennością. Książkę czytało się bardzo szybko i przyjemnie. Autorka ma bardzo lekkie pióro. Jednak nie zachwyciła mnie ona tak bardzo, jak myślałam. Jest to kolejny romans, który nie wyróżnia się niczym specjalnym na tle innych. Nie mogę powiedzieć, że jest ona zła. Była ciekawa i nie mam się do czego przyczepić, ale po prostu mnie nie porwała. Kończy się oczywiście w taki sposób, że chce się sięgnąć po drugą część i ja na pewno to zrobię. Można też znaleźć w niej przesłanie odnośnie więzów rodzinnych, problemach bliskich osób, stracie oraz wywieraniu zbyt dużego nacisku na innych. Myślę, że w kolejnych tomach może być już lepiej. Tutaj akcja rozwijała się dosyć wolno i nie była za bardzo porywcza. Jednak niektóre wydarzenia, które na pewno będą miały miejsce w kontynuacji, mogą pobudzić fabułę i wtedy będzie jeszcze lepiej.


"- Wystarczy na dzisiaj. - Próbuję ukryć ból i to, że przypuszczalnie przesadzam, bo powinnam się tego spodziewać. Nadzieja to niebezpieczna siła, szczególnie gdy pokładasz ją w kimś innym."

Podobał mi się sam wątek sportu. Zawodnicy, mecze, rywalizacja. Bardzo fajnie, że fabuła opiera się właśnie na tej dziedzinie i wszystko rozgrywa się w kręgach sportowców. Polubiłam bohaterów, nie było nikogo kto by mnie irytował lub przeszkadzał. Znaczy była taka jedna osoba, ale jeśli sięgnięcie po tę książkę, na pewno będziecie wiedzieć o kogo chodzi, bo taką odgrywa rolę w historii. 

Tak jak pisałam wcześniej, nie mam się do czego przyczepić. Była ona naprawdę przyjemna. Czy polecam? Myślę, że jeżeli jesteście jej ciekawi, możecie po nią sięgnąć. Jednak nie jest to obowiązkowa pozycja do przeczytania. Jeśli będę miała okazję na pewno sięgnę po drugą część. Myślę, że tak samo postąpi każdy, kto postanowi zapoznać się z tą historią. 


września 08, 2018

"Uleczę Twe serce" - Tillie Cole

"Uleczę Twe serce" - Tillie Cole
"Uniosłam drżącą dłoń, gorączkowo wycierałam wilgotne lustro, dopóki nie ukazało się w nim moje odbicie prowokującego do grzechu ciała. Z odrazą na ustach przyglądałam się dziewczynie w lustrze. Była piękna, nieskazitelna, złota skóra, długie jasne włosy, chabrowe oczy... Doprawdy imponujące przebranie. Dzieło samego diabła."



Tytuł:"Uleczę Twe serce"
Cykl: Kaci Hadesa
Autor: Tillie Cole
Liczba stron: 376
Data wydania: 28 sierpnia 2018
Wydawnictwo: EditioRed



Piękna Delilah o złotych włosach i cudownym ciele wychowywała się w sekcie. Wierzyła, że jest przeklęta, a ocaleć może tylko dzięki absolutnemu posłuszeństwu świętemu prorokowi, który objawił jej wolę samego Boga. Kiedy znalazła się wśród gangsterów, w świecie pełnym seksu, głośnej muzyki i zakazanych uroków życia, jedyne, czego pragnęła, to powrót do swojej społeczności. Ale kiedy opiekunem Delilah został bezwzględny, zatwardziały grzesznik, jej pełne lęku serce zupełnie nieoczekiwanie drgnęło.
Przystojny Kyler, wiceprezes związanego z amerykańskim światem przestępczym klubu motocyklowego, kocha szybką jazdę, alkohol, towarzystwo klubowych braci i piękne kobiety. Z życia korzysta pełnymi garściami, póki nie otrzymuje rozkazu zaopiekowania się niezwykle seksowną blondynką o dużych piersiach i pełnych ustach. Bardzo szybko orientuje się, że dziewczyna zawładnęła nim bez reszty. Zakochuje się w niej i wszystko się zmienia...


"Nigdy wcześniej nie czułam się taka samotna jak teraz. Nigdy nie byłam bardziej zagubiona."

Po zakończeniu jakie stworzyła autorka w książce "To nie ja, kochanie" wiedziałam, że będę musiała sięgnąć po kontynuacje. Muszę przyznać, że "Uleczę Twe serce" podobała mi się bardziej niż pierwsza część. Tym razem byłam już przygotowana na mroczny styl pisania Tillie Cole i wiedziałam czego się spodziewać, dlatego wulgarność i brutalność nie zszokowały mnie tak jak poprzednim razem. W tej książce poznajemy historie przyjaciół Mae i Styxa, bohaterów pierwszego tomu. Nie mamy już relacji między bohaterami, która powstawała przez wiele lat i rozwijała się z dziecięcego zauroczenia. Ky i Delilah zobaczyli się i w tym momencie coś się między nimi zrodziło. Jednak żadne z nich nie wie co to jest i co z tego może wyniknąć. Tak jak w pierwszej części postać żeńska wiedziała  czego chce i cieszyła z tego, że uciekła od sekty, tym razem spotykamy bohaterkę, która wierzy tylko w to co było wpajane jej od urodzenia. Deliah wychowywała się jako Przeklęta i była krzywdzona i wykorzystywana, jednak wmówiono jej, że w ten sposób w końcu będzie bliżej Boga. Nie potrafi odnaleźć się w świecie gangsterów, głośnych i wulgarnych piosenek oraz osób, które są bezpośrednie. Kiedy trafia pod skrzydła Kylera jest przerażona, tak samo jak on. Zawsze spotykał się z łatwymi i niegrzecznymi dziewczynami, dlatego ta sytuacja jest dla niego nowa. Podoba mi się to, że tym razem mamy bardziej złożonych bohaterów. Z każdym rozdziałem poznajemy ich lepiej i widzimy jakie zmiany w nich zachodzą. Bardzo polubiłam głównego bohatera i jak na razie jest to dla mnie najlepsza postać serii. Zobaczymy jak będzie po kolejnych tomach, jednak obecnie najlepiej mi się czytało o nim i polubiłam go zdecydowanie najbardziej.


"Cofnąłem się i schowałem w gęstwinie drzew. Może i jestem nienormalny, ale chciałem być z dala od tego opętańczego voodoo. Klapnąłem na dupie, oparłem się o skałę, odchyliłem gałąź i tylko ją obserwowałem."

Ta część skupiła się bardziej na tym, aby pokazać jak sekta wpłynęła na psychikę młodej dziewczyny. Widzimy też dokładnie co dzieje się w środku zakonu i jakie praktyki są tam wykorzystywane. Pod tym względem jest ona bardziej brutalna i tak jak to było w pierwszej, nie jest to książka dla każdego czytelnika. Nadal spotykamy się tu z wykorzystywaniem seksualnym dzieci i kobiet oraz nadużywaniem wiary innych osób. Jest krwawa i mroczna oraz przesiąknięta scenami erotycznymi, jednak znowu zostałam wciągnięta w tę historię i uważam, że jest ona nieszablonowa i potrafi zaskoczyć czytelnika. Wciąż można spotkać w niej sceny bardzo przekoloryzowane i czasem odrzucające, przez co można zachcieć zrobić sobie małą przerwę od książki, jednak czyta się ją szybko i bardzo chce się poznać zakończenie. 

Seria Kaci Hadesa zdecydowanie nie jest dla każdego, jednak jeśli spodobała Wam się pierwsza część myślę, że warto sięgnąć po "Uleczę twe serce". Przyznaję, że wciągnęłam się w historię tych bohaterów i na pewno przeczytam kolejną książkę, która ma ukazać się już niedługo. Jestem ciekawa co dalej wymyśliła autorka.



września 08, 2018

"To nie ja, kochanie" - Tille Cole

"To nie ja, kochanie" - Tille Cole
"Ich słowa były ostre, ale czyny jak dotąd zawsze miłe"


Tytuł:"To nie ja, kochanie"
Cykl: Kaci Hadesa
Autor: Tillie Cole
Liczba stron: 376
Data wydania: 18 lipca 2018
Wydawnictwo: EditioRed



Salome zwana Mae, krucha piękność, jedna z Przeklętych, przeznaczona na żonę samego Proroka Dawida. Ta dziewczyna o oczach wilka znalazła w sobie odwagę i uciekła przed zniewoleniem i cierpieniem. 
River, przez wszystkich znany jako Styx, Milczący Kat, szef gangu motocyklowego handlującego bronią. Od zawsze musiał walczyć: z własnych głosem, ze słabością, z innymi gangsterami, a nawet z braćmi ze swojego klanu.
Salome i River spotkali się dawno temu, gdy młody gangster znalazł ciężko ranną dziewczynę i postanowił ją ratować. 
Niedługo potem okazało się, że więź, która połączyła dwoje małych dzieci z innych światów wciąż istnieje i jest na tyle silna, by przetrwać wszystkie przeciwności losu.


"Ten kto mieszka w szklanym domu, nie powinien rzucać kamieniami."

Sięgając po książkę "To nie ja, kochanie" wiedziałam mniej więcej o czym jest. Sekty, gangi motocyklowe, przemoc i brutalność. Sama autorka ostrzega czytelnika, że to co znajdzie w książce może być szokujące. No i przyznam się, że ja ten szok przeżyłam. Nie spodziewałam się, że będzie ona aż tak wulgarna i brutalna. Naprawdę, na początku nie mogłam się do tego przyzwyczaić i myślałam, że nie dam rady jej przeczytać, bo język w książce czasem mnie po prostu odrzucał. Jednak stwierdziłam, że przeczytam jeszcze kilka rozdziałów i wtedy zadecyduje co z nią zrobić. Czytałam, czytałam i muszę Wam powiedzieć, że w pewnym momencie się wciągnęłam i nagle książka się skończyła. Teraz przyznaję, że spodobał mi się ten mroczny styl pisania autorki, jednak nie jest to pozycja dla każdego. Osoby wrażliwe, które nie lubią wulgarności i brutalności nie polubią się z tą książką. Występuje w niej wykorzystywanie seksualne dzieci i kobiet, dlatego sam ten fakt może bardzo okroić liczbę osób, które sięgną po tę książkę. Często sceny są też mocno przerysowane i po prostu prymitywne, a niektóre zdania bezsensu. Jednak ma ona coś w sobie, co mnie przyciągnęło. Cała historia potrafi wzbudzić emocje i poruszyć. Pokazuje jak okrutny może być los kobiet oraz jaki wpływ można wywrzeć na człowieku, jeśli od początku jego życia będzie mu się wmawiało chore zasady. Ma w sobie wiele scen erotycznych, bardzo szczegółowo opisanych i  również brutalnych. Spotkamy w niej jednak dużo namiętności i uczuć, które tworzyły się między bohaterami przez wiele lat i w końcu mogą wyjść na wierzch. 


"Jest w Tobie światło, Styx. Czuję, że się przebija jak promienie południowego słońca. Jest piękne. Jesteś dobrym człowiekiem."

Zakon odcięty od świata oraz gang motocyklowy czczący diabła, również na odludziu. Są to miejsca gdzie miłość ciężko jest odkryć, jednak Mae i Styx dali radę. Polubiłam tych bohaterów. Dziewczyna, która nie potrafi odnaleźć się w nowym dla niej świecie. Bardzo widoczna była zmiana, jaka zachodziła w niej z każdym rozdziałem. Styx natomiast musi walczyć codziennie z własnych głosem i prawie do nikogo nie potrafi się odezwać. Prawie, bo odnalazł na świcie kilka osób, z którymi potrafi rozmawiać. W swojej książce Tillie Cole stworzyła barwnych bohaterów z bardzo wyraźnymi charakterami. Na pewno nie da się przy nich nudzić i co chwila dzieje się coś takiego, co podniesie nam adrenalinę i przyśpieszy bicie serca. W pewnym momencie tak wciągnęłam się w fabułę, że przerzucałam kartki nie mogąc doczekać się jak to się wszystko zakończy. Sam fakt zestawienia ze sobą zakonu w którym wiara w Boga jest nadużywana i wykorzystywana w zły sposób oraz Katów Hadesa - gangu motocyklowego, który oddany jest piekłu. Dwie skrajne strony, jednak wydarzenia w książce moim zdaniem są oryginalne i potrafią przyciągnąć czytelnika i trzymać go aż do zakończenia. Trzeba przyznać, że styl pisania autorki mimo, że jest mroczny, jest również bardzo łatwy w odbiorze i książkę czyta się bardzo szybko. 

"To nie ja, kochanie" na pewno nie spodoba się każdemu. Jednak jeśli ktoś lubi mroczne historie, które poruszają ciężki temat i jednocześnie są przesiąknięte erotyzmem, na pewno się na niej nie zawiodą. Pokazuje jak może wyglądać nadużycie wiary i stworzenie własnych przywódców, wykorzystujących głoszone przez siebie nauki do złych celów. Jest wulgarna, brutalna i bardzo krwawa, jednak potrafi wciągnąć czytelnika w swój świat, a po takim zakończeniu jakie stworzyła autorka trzeba sięgnąć po drugą część. 




września 06, 2018

"Bez pożegnania" - Mia Sheridan

"Bez pożegnania" - Mia Sheridan
"-Szczęście. Hmmm. Być może właściwe słowo to "cel". Szczęście jest cudowne, ale także... ulotne i zależne od tego, co się w danej chwili ma albo czego się nie ma. Szczęście... cóż, trzeba je nieustannie karmić, w związku z tym traci się z oczu życiowy cel. Nie nadaje ono życiu znaczenia. Prawdziwa radość, taka, która przenika życie i przynosi duszy zadowolenie, pochodzi z misji. Cel. Zadowolenie. Radość. Aby je znaleźć, nie szukaj szczęścia. Szukaj tych, którym przyda się twój dar, i go rozdawaj."

Tytuł:"Bez pożegniania"
Autor: Mia Sheridan
Liczba stron: 352
Data wydania: marzec 2018
Wydawnictwo: Edipresse Książki


"Byli braćmi – bliżniakami – i choć kochałam obu, to moje serce należało tylko do jednego z nich."

Lia Del Valle od zawsze kochała Prestona Sawyera. Jako córka ubogiej imigrantki pracującej na farmie, wychowywała się w Dolinie Kalifornijskiej jako wyrzutek. Ich domem była stara szopa. Jednak jej serce odnalazło szczęście na polach Farmy Sawyerów, w towarzystwie swoich jedynych przyjaciół, którymi stali się Preston i Cole Sawyer.

Preston wzdychał do Lii odkąd był nastolatkiem. Przed zrobieniem pierwszego kroku powstrzymywało go poczucie honoru. Wszystko zmieniło się jednak pewnego skwarnego, letniego wieczoru, kiedy nie mógł się już dłużej powstrzymywać. Wtedy połączyły się dwa światy - i ich ciała. Inicjuje to ciąg wydarzeń, które na zawsze zmieni ich życie.


Lia wraca do miasteczka po tym, jak zniknęła bez śladu na sześć miesięcy. Teraz jest pełna determinacji, aby odzyskać swoje życie i dziecko - syna, który przyszedł na świat jako owoc namiętności, miłości i długo nagromadzonego pragnienia.
Preston poradził sobie z żałobą, pustoszącą zbiory suszą i targającym duszę cierpieniem, ale nie ma pewności, czy jeszcze raz poradzi sobie z uczuciami do Lii. Możliwe, że wcale nie ma na to ochoty.
Czy duma i gorycz powstrzymają go przed sięgnięciem po to, czego pragnie przecież od zawsze?


" Bardzo trudno znaleźć szczęście, kiedy człowiek czuje, że nigdzie nie ma swojego miejsca."

Od dawna widziałam zdjęcia i opinie książek Mii Sheridan. Co chwila przewijały się na instagramie i blogach. W końcu postanowiłam sięgnąć po jedną z nich. No i przepadłam. Dlaczego ja nie zapoznałam się z twórczością tej autorki wcześniej? Naprawdę nie wiem, ale cieszę się, że 2018 rok to zmienił i mogę śmiało powiedzieć, że jest już jedną z moich ulubionych autorek.

W książce "Bez pożegnania" poznajemy historię Lii, ubogiej dziewczyny, która od dziecka miała ciężkie życie. Zaprzyjaźnia się ona z Prestonem i Colem, bliźniakami z zamożnej rodziny. Autorka zestawiła ze sobą dwa różne światy i pokazała jak odmienny może być los. Jednak jeśli komuś  się powodzi i nie ma problemów finansowych, nie znaczy to, że wiedzie on szczęśliwe życie, ani nie musi to negatywnie wpływać na jego charakter. Akcja w książce rozwija się bardzo wolno, ale nie zadziałało to negatywnie na moje odczucia. Stopniowo zapoznajemy się z bohaterami i możemy  nawiązać z nimi więź. Autorka ma to do siebie, że zawsze przywiązuję się emocjonalnie do stworzonych przez nią postaci. Jeszcze nie zdarzyło się, żeby ktoś w jej książkach mnie irytował. W tym przypadku było tak samo, chętnie czytałam o ich losach i każdego obdarzyłam sympatią. Lia jest bardzo zamknięta na świat i nie posiada pewności siebie. Ciężko jest jej wyjść z własnej strefy komfortu. Ważne jest aby w życiu takich osób pojawił się ktoś, kto wyciągnie rękę i pomoże przezwyciężyć własne lęki oraz przekroczyć granice. Prestona również bardzo polubiłam. Kibicowałam mu przez całą książkę. "Bez pożegnania" porusza temat porzucenia dziecka przez matkę. Po poznaniu całej historii Lii oraz jej spojrzenia na wszystkie wydarzenia, wiem czym się kierowała i czemu to zrobiła. Czasem trudno jest nam zrozumieć czyny innych, osądzamy ich, tworzymy własne historie na ich temat, jednak skąd możemy wiedzieć co ich ku temu skłoniło? Dla dobra dziecka, trzeba zawalczyć też o siebie i odzyskać panowanie nad własnym życiem. Nie mówię tu, że opuszczenie go na 6 miesięcy było dobrym pomysłem, jednak rozumiem dlaczego to zrobiła i wiem, że naprawdę tego potrzebowała, żeby znowu żyć i znowu zacząć być sobą.


"W jej pięknych oczach ujrzałem swoją przeszłość i przyszłość. Niezwykłą, silną kobietę, która miała odwagę wrócić do mnie. Widziałem miłość i dom."

Książka jest napisana takim stylem, że czyta się ją naprawdę bardzo szybko. Rozdziały podzielone są między Lią i Prestonem, dlatego można lepiej poznać całą historię z perspektywy obu bohaterów. Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to tylko do tego, że czasem już tak bardzo chciałam, żeby główni bohaterowie usiedli i po prostu sobie wszystko wyjaśnili, zamiast skrywać wszystko przed sobą. Wiadomo, specjalnie budowano zarys całej historii i stopniowo budowano relacje między nimi, dlatego nie traktuje tego jako minus, jednak jest to coś co wywoływało u mnie wiele emocji, m.in. "Dlaczego jej tego  po prostu nie powiesz?!" ; "No proszę Cię, nie rób tego, idź i porozmawiaj z nim twarzą w twarz" i wiele innych zdań wykrzykiwanych w czasie czytania.

"Bez pożegnania" to historia o samotności, braku własnej wartości, trudnych relacjach rodzinnych oraz różnych klasach społecznych. Znajdziemy w niej również różne problemy macierzyńskie. Moim zdaniem jest ona naprawdę godna polecenia. Potrafi skłonić do myślenia i pokazać, że powinniśmy cieszyć się z tego co mamy.


września 05, 2018

"To, czego nie widać" - Agata Polte

"To, czego nie widać" - Agata Polte
"Ale przecież wszystko jest w porządku. Tego nikt nie widzi i nie musi widzieć."

Tytuł:"To, czego nie widać"
Autor: Agata Polte
Liczba stron: 304
Data wydania: 28 maja 2018
Wydawnictwo: Zysk i S-ka 


Malwina jest bardzo zdolną nastolatką w maturalnej klasie.
Jej życie wypełnia głównie nauka, zajęcia dodatkowe oraz konkursy. Dziewczyna robi wszystko, by zadowolić wiecznie narzekającą i krytykującą ją matkę, nawet jeśli oznacza to ze zrezygnowania z rzeczy, które lubi. I chociaż radzi sobie najlepiej w całej szkole, w domu nieustannie słyszy tylko jedno: że jest beznadziejna i nic nie potrafi.
Wszystko zmienia się, gdy poznaje nowe osoby, które stają się dla niej naprawdę ważne i bliskie.
Pojawia się Bartek, chłopak o sarkastycznym poczuciu humoru oraz zaprzyjaźnia się z Natalią, która mimo, że sama ma ciężką sytuację, staje się oparciem dla Malwiny.
Czy dziewczyna będzie gotowa zawalczyć o siebie?


"Kręcę głową, a później słyszę, jak drzwi wejściowe się otwierają. Zamieram na trzy sekundy, po czym szybko staram się powycierać łzy i wyglądać w miarę normalnie. Stukot obcasów dociera do kuchni nawet mimo zamkniętych drzwi."

Często widzimy jak nastolatkowie narzekają na swoich rodziców. Twierdzą, że nikt ich nie rozumie i nie potrafi stanąć na ich miejscu. Moim zdaniem to normalne i czasem w niektórych kwestiach zawsze może pojawić się ten konflikt pokoleń. Jednak jest to chwilowe, a zaraz po tym przychodzi rozmowa i nic się nie dzieje, a relacje dalej są zdrowe. Z drugiej strony mamy uczniów i młodzież idealną. Wspaniały wygląd, cudowne oceny, wiele zajęć pozalekcyjnych. Ale co jeśli to tylko pozory? Jeśli w ten sposób muszą żyć, nawet jeśli chcieliby inaczej? Agata Polte to młoda autorka, która podjęła się naprawdę trudnego tematu. Przemoc psychiczna, szczególnie ze strony osoby, która powinna być nam najbliższa i która powinna stanowić oparcie oraz podnosić na duchu, jest przemocą, która może zniszczyć człowieka. Jeśli jeszcze taka osoba, która doświadcza tego dręczenia, jest dopiero nastolatkiem, a jej charakter i osobowość oraz poczucie własnej wartości dopiero się kształtują, może skończyć się to naprawdę tragicznie. Mimo, że książka "To, czego nie widać" porusza naprawdę duży problem, jest napisana w bardzo dobry sposób, łatwy w odbiorze. Nie jest to jedna z tych płytkich, przesłodzonych młodzieżówek i niesie ze sobą bardzo ważne przesłanie. Rany, ukryte przed światem zewnętrznym, których nie można dostrzec gołym okiem, to rany, które mogą wywołać najgorsze skutki. Bo jeśli osoba założy maskę i będzie powoli "wykrwawiać" się w samotności, w końcu zniknie. Ważne jest wsparcie, dlatego nawet najmniejszy sygnał od kogoś z naszego otoczenia powinien być powodem do interwencji i wyciągnięcia pomocnej dłoni. Tak samo jeśli my przeżywamy wewnętrzną walkę, ponieważ ktoś wyrządza nam naprawdę wielką krzywdę i sprawia, że kurczymy się w sobie, wątpiąc we wszystko co robimy, nie bójmy się rozmowy. Przyjaciel, przyjaciółka, rodzic, nauczyciel, ktoś kto ocali ten płomyk który został wewnątrz i pomoże nam rozpalić z niego ognisko i uwierzyć w swoje siły.


"Widzę, że nie odczepi się tak po prostu. A ja chcę to z siebie wyrzucić. Chcę powiedzieć o tym komuś i usłyszeć pierwszą salwę śmiechu od nieznanej osoby, żeby jakoś przygotować się na matkę.
Może to mi pomoże? Może dzięki temu się przed nią nie rozpłaczę?

Malwina to dziewczyna, która przez toksyczną relację, zagubiła siebie. Na jej drodze pojawia się Bartek i Natalia. Bardzo ich polubiłam. Cieszyłam się, że ich losy się połączyły i dobrze czytało mi się o relacji jaką Malwina zaczęła z nimi tworzyć. Za każdym razem kiedy czytałam o jej spotkaniach z Bartkiem, uśmiech pojawiał się na mojej twarzy. Natomiast kiedy Natalia skłaniała nową przyjaciółkę do rozmowy, nawet do kilku słów ukrytych przed światem, sama chciałam ją przytulić za to, co robi dla tej dziewczyny. Cała fabuła jest wymyślona bardzo fajnie i podobało mi się zakończenie stworzone przez autorkę. Szczerze muszę powiedzieć, że trochę mnie zaskoczyło. Możliwe, że coś tam podejrzewałam, jednak nie całkowicie. 

"To, czego nie widać" to książka młodzieżowa, poruszająca ważny temat. Na pewno jest ona wartościowa i myślę, że skłoni czytelnika do wielu przemyśleń. Nie jest idealna, jednak cieszę się, że ją przeczytałam.



Copyright © 2016 MIĘDZY STRONAMI , Blogger