września 06, 2018

"Bez pożegnania" - Mia Sheridan

"-Szczęście. Hmmm. Być może właściwe słowo to "cel". Szczęście jest cudowne, ale także... ulotne i zależne od tego, co się w danej chwili ma albo czego się nie ma. Szczęście... cóż, trzeba je nieustannie karmić, w związku z tym traci się z oczu życiowy cel. Nie nadaje ono życiu znaczenia. Prawdziwa radość, taka, która przenika życie i przynosi duszy zadowolenie, pochodzi z misji. Cel. Zadowolenie. Radość. Aby je znaleźć, nie szukaj szczęścia. Szukaj tych, którym przyda się twój dar, i go rozdawaj."

Tytuł:"Bez pożegniania"
Autor: Mia Sheridan
Liczba stron: 352
Data wydania: marzec 2018
Wydawnictwo: Edipresse Książki


"Byli braćmi – bliżniakami – i choć kochałam obu, to moje serce należało tylko do jednego z nich."

Lia Del Valle od zawsze kochała Prestona Sawyera. Jako córka ubogiej imigrantki pracującej na farmie, wychowywała się w Dolinie Kalifornijskiej jako wyrzutek. Ich domem była stara szopa. Jednak jej serce odnalazło szczęście na polach Farmy Sawyerów, w towarzystwie swoich jedynych przyjaciół, którymi stali się Preston i Cole Sawyer.

Preston wzdychał do Lii odkąd był nastolatkiem. Przed zrobieniem pierwszego kroku powstrzymywało go poczucie honoru. Wszystko zmieniło się jednak pewnego skwarnego, letniego wieczoru, kiedy nie mógł się już dłużej powstrzymywać. Wtedy połączyły się dwa światy - i ich ciała. Inicjuje to ciąg wydarzeń, które na zawsze zmieni ich życie.


Lia wraca do miasteczka po tym, jak zniknęła bez śladu na sześć miesięcy. Teraz jest pełna determinacji, aby odzyskać swoje życie i dziecko - syna, który przyszedł na świat jako owoc namiętności, miłości i długo nagromadzonego pragnienia.
Preston poradził sobie z żałobą, pustoszącą zbiory suszą i targającym duszę cierpieniem, ale nie ma pewności, czy jeszcze raz poradzi sobie z uczuciami do Lii. Możliwe, że wcale nie ma na to ochoty.
Czy duma i gorycz powstrzymają go przed sięgnięciem po to, czego pragnie przecież od zawsze?


" Bardzo trudno znaleźć szczęście, kiedy człowiek czuje, że nigdzie nie ma swojego miejsca."

Od dawna widziałam zdjęcia i opinie książek Mii Sheridan. Co chwila przewijały się na instagramie i blogach. W końcu postanowiłam sięgnąć po jedną z nich. No i przepadłam. Dlaczego ja nie zapoznałam się z twórczością tej autorki wcześniej? Naprawdę nie wiem, ale cieszę się, że 2018 rok to zmienił i mogę śmiało powiedzieć, że jest już jedną z moich ulubionych autorek.

W książce "Bez pożegnania" poznajemy historię Lii, ubogiej dziewczyny, która od dziecka miała ciężkie życie. Zaprzyjaźnia się ona z Prestonem i Colem, bliźniakami z zamożnej rodziny. Autorka zestawiła ze sobą dwa różne światy i pokazała jak odmienny może być los. Jednak jeśli komuś  się powodzi i nie ma problemów finansowych, nie znaczy to, że wiedzie on szczęśliwe życie, ani nie musi to negatywnie wpływać na jego charakter. Akcja w książce rozwija się bardzo wolno, ale nie zadziałało to negatywnie na moje odczucia. Stopniowo zapoznajemy się z bohaterami i możemy  nawiązać z nimi więź. Autorka ma to do siebie, że zawsze przywiązuję się emocjonalnie do stworzonych przez nią postaci. Jeszcze nie zdarzyło się, żeby ktoś w jej książkach mnie irytował. W tym przypadku było tak samo, chętnie czytałam o ich losach i każdego obdarzyłam sympatią. Lia jest bardzo zamknięta na świat i nie posiada pewności siebie. Ciężko jest jej wyjść z własnej strefy komfortu. Ważne jest aby w życiu takich osób pojawił się ktoś, kto wyciągnie rękę i pomoże przezwyciężyć własne lęki oraz przekroczyć granice. Prestona również bardzo polubiłam. Kibicowałam mu przez całą książkę. "Bez pożegnania" porusza temat porzucenia dziecka przez matkę. Po poznaniu całej historii Lii oraz jej spojrzenia na wszystkie wydarzenia, wiem czym się kierowała i czemu to zrobiła. Czasem trudno jest nam zrozumieć czyny innych, osądzamy ich, tworzymy własne historie na ich temat, jednak skąd możemy wiedzieć co ich ku temu skłoniło? Dla dobra dziecka, trzeba zawalczyć też o siebie i odzyskać panowanie nad własnym życiem. Nie mówię tu, że opuszczenie go na 6 miesięcy było dobrym pomysłem, jednak rozumiem dlaczego to zrobiła i wiem, że naprawdę tego potrzebowała, żeby znowu żyć i znowu zacząć być sobą.


"W jej pięknych oczach ujrzałem swoją przeszłość i przyszłość. Niezwykłą, silną kobietę, która miała odwagę wrócić do mnie. Widziałem miłość i dom."

Książka jest napisana takim stylem, że czyta się ją naprawdę bardzo szybko. Rozdziały podzielone są między Lią i Prestonem, dlatego można lepiej poznać całą historię z perspektywy obu bohaterów. Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to tylko do tego, że czasem już tak bardzo chciałam, żeby główni bohaterowie usiedli i po prostu sobie wszystko wyjaśnili, zamiast skrywać wszystko przed sobą. Wiadomo, specjalnie budowano zarys całej historii i stopniowo budowano relacje między nimi, dlatego nie traktuje tego jako minus, jednak jest to coś co wywoływało u mnie wiele emocji, m.in. "Dlaczego jej tego  po prostu nie powiesz?!" ; "No proszę Cię, nie rób tego, idź i porozmawiaj z nim twarzą w twarz" i wiele innych zdań wykrzykiwanych w czasie czytania.

"Bez pożegnania" to historia o samotności, braku własnej wartości, trudnych relacjach rodzinnych oraz różnych klasach społecznych. Znajdziemy w niej również różne problemy macierzyńskie. Moim zdaniem jest ona naprawdę godna polecenia. Potrafi skłonić do myślenia i pokazać, że powinniśmy cieszyć się z tego co mamy.


2 komentarze:

  1. Mimo, że okładka mnie nie zachęca chętnie ją przeczytam! Przekonałaś mnie! ♥

    https://istotaludzkaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę! Mam nadzieję, że też Ci się spodoba! Pozdrawiam :)

      Usuń

Copyright © 2016 MIĘDZY STRONAMI , Blogger