czerwca 11, 2018

"Skradzione laleczki" - Ker Dukey & K. Webster

"Skradzione laleczki" - Ker Dukey & K. Webster
"Jesteś idealna. Obie jesteście idealne. Właśnie tego szukałem. Moje dwie, piękne, malutkie laleczki."

Tytuł:"Skradzione laleczki"
Tytuł oryginału: "Pretty Stolen Dolls"
Cykl: Laleczki
Tom: 1
Autorki: Ker Dukey & K.Webster
Liczba stron: 350
Data wydania: 30 maja 2018
Wydawnictwo: Niezwykłe


Kogo kocha Benny? Swoje małe, słodkie lalki.
Póki są posłuszne i nie stają z nim do walki.
Dba, by były piękne. Włosy im układa
i na ich młode ciałka sukienki zakłada.
A gdy noc zapada do zabawy przystępuje.
Młodsza lalka uległa, starsza walczyć próbuje.
Lecz kiedy ta ulubiona od niego ucieka,
nie liczy się, że druga pozostać przyrzeka.
Serce pęka mu z rozpaczy, oczy ma pełne łez,
jego lalka musi wrócić, bądź jej życia nadszedł kres.

Wizyta na pchlim targu nie kończy się dobrze dla Macy i Jade. Dziewczynki zostają uprowadzone i więzione przez psychopatycznego potwora imieniem Benny.
Po czterech latach Jade udaje się uciec, niestety nie może zabrać ze sobą siostry. Obiecuje sobie, że po nią wróci i zabierze ją z tego piekła.
Dwanaście lat później Jade jest szanowaną panią detektyw, jednak nadal nie potrafi poradzić sobie ze świadomością, że nie udało jej się uratować młodszej siostry.
Przeszłość dręczy ją na każdym kroku. Nawiedza teraźniejszość i nie pozwala nawiązać Jade bliskich relacji. Aby odsunąć myśli od wyrwania siostry z rąk psychopaty, rzuca się w wir pracy. Każdą sprawę traktuje bardzo osobiście, tak jak gdyby szukała Macy.
Sprawdza wszystkie możliwe tropy, by odnaleźć ofiarę i winowajce wpakować do więzienia.
Najnowsza sprawa wydaje jej się dziwnie znajoma. Z pomocą przystojnego partnera Jade bada nowe tropy w poszukiwaniu starego wroga. Ma nadzieje, że siostra nadal żyje i w końcu wróci do domu.
Porywacz podejmuje swoją mroczną grę. Jade nie jest jedyną zabawką w jego rękach. Benny robi z niej wariatkę i sprawia, że otoczenia przestaje jej ufać. Kiedy nic nie jest tym czym się wydaje, a liczba ofiar stale rośnie. Kobieta uświadamia sobie, że Benny bawi się z nią w kotka i myszkę. Teraz jednak jest już za późno. Polowanie dobiega końca, a ona zawsze była ofiarą.
Drapieżnik znowu ją odnalazł.
I ukradł.
Znowu.



"Prześladują mnie cienie, w których czają się potwory. W śnie dręczy mnie ogłuszająca cisza. Benny ukradł mi wszystko, nawet sny."

"Skradzione laleczki" to mieszanina różnych gatunków. Romans, erotyk, thriller. Te połączenia stworzyły książkę, która wbiła mnie w fotel i nie raz wywołała dreszcze. Jest to pozycja dla osób o mocnych nerwach. Autorki same zamieściły informacje, że nie jest ona dla wszystkich. Jednak mnie całkowicie kupiła. Na początku poznajemy dwie małe dziewczynki, które zawsze były ostrzegane przez rodziców o złych ludziach, którzy skrywają pod skórą potwory. Jedna chwila nieuwagi i zła decyzja sprawiają, że wpadają w ręce właśnie takiej osoby. Różne sceny opisane w książce są naprawdę dramatyczne i okropne, jednak to sprawia, że jest ona wyjątkowa. Porusza tematy porwań i psychopatów, oraz cierpień i upokorzeń jakie doznają ofiary. Na pewno ta tematyka nie jest skierowana do wszystkich odbiorców, jednak osoby, które o niej czytają nie zawiodą się i w tym przypadku.

Jade to postać, która ma wiele problemów emocjonalnych. Przez wszystkie wydarzenia w jej życiu, nie potrafi zbudować normalnej relacji z innymi osobami. Dodatkowo jej paranoja i obsesja na punkcie odnalezienia młodszej siostry sprawiają, że odpycha od siebie innych. Kiedy jednak pojawia się inny detektyw, jej partner, zaczynamy widzieć w niej zmianę. Pojawia się też wiele wątków erotycznych, które sprawiają, że książka jest seksowna i zmysłowa.


"Gdy podchodzi, czuję metaliczny zapach krwi swojej siostry. Ten zapach pozostanie ze mną na zawsze. Nigdy nie zapomnę, jak pachnie krew."

Od początku zostajemy wrzuceni w wir wydarzeń, a akcja nie daje nam odpocząć. Z każdym rozdziałem coraz bardziej bałam się o to co zaraz się wydarzy, a fragmenty wspomnień głównej bohaterki wywoływały naprawdę wiele emocji. Autorki idealnie dozują wszystkie informacje i wprowadzają czytelnika w cykl "Laleczki". W tej części dostajemy początek całej historii, a zakończenie daje ogromne pole do popisu dla dalszych losów bohaterów. Ja nie mogę się doczekać, aż będę miała w rękach następny tom, ponieważ to z jaką niewiedzą zostawiły nas autorki nie pozwala o sobie zapomnieć i cały czas jestem ciekawa co będzie dalej. Jednak nie chciałabym aby koniec książki wyglądał inaczej, dzięki temu odliczam dni do premiery "Zagubionych laleczek".

"Skradzione laleczki" to książka, którą polecam osobom o mocnych nerwach lubiących dreszczyk emocji i podniecenia. Jest napisana takim stylem, że czyta się ją niesamowicie szybko i łatwo, mimo trudnych tematów jakie zawiera. Dzięki temu możemy całkowicie skupić się na tym co czytamy i ponieść się tej historii. Myślę, że dalsze części przyniosą nam jeszcze więcej emocji, dlatego przed następną premierą zachęcam Was do zapoznania się z tą częścią.


czerwca 09, 2018

"Bez lęku" - Mia Sheridan

"Bez lęku" - Mia Sheridan
" - Może. - Zerknęła znów na okno i położyła dłoń na parapecie, przechylając głowę. - To takie dziwne, że człowiek ze wszystkimi swoimi myślami, pomysłami i uczuciami może być tutaj w jednej chwili, a w następnej po prostu... zniknąć."

Tytuł:"Bez lęku"
Autor: Mia Sheridan
Liczba stron: 328
Data wydania: 6 czerwca 2018
Wydawnictwo: Otwarte


Dla Holdena Scotta sport był całym światem. Odnosił wielkie sukcesy, kibice go podziwiali i nie było kobiety, która by mu się oparła. Jednak gdy poddał się destrukcyjnej sile sławy i wpadł w ramiona uzależnienia, stracił wszystko.
W willi położonej w głębi lasy, do której przywiózł go jego przyjaciel, z dala od całego świata próbuje odzyskać siły i dojść do siebie, przewartościować swoje życie. 
Okazuje się jednak, że nie jest sam.
W pobliżu posiadłości dostrzega dziewczynę w białej sukience. Niczym nocna lilia nieznajoma ukazuje się w blasku księżyca i znika. By zbliżyć się do niej, Holden najpierw musi zagłębić się w swoją przeszłość, od której pragnie uciec i znaleźć odpowiedź na pytanie, kim naprawdę jest.


"Gdy stek zaczął skwierczeć, wbiłem wzrok w drzewa przed sobą, zagubiony w nieładzie niedopowiedzianych myśli. Ruch. Coś białego. Zamarłem, mrużąc oczy i wpatrując się w niknące światło, a przez mój kręgosłup przebiegł dreszcz podniecenia i lęku, nieco stłumiony przez używki, ale wyraźny. Przez kilka sekund wszystko trwało w bezruchu, a jedynymi odgłosami były skwierczące mięso i parę odległych ptasich krzyków. Włosy na karku stanęły mi dęba. Usłyszałem w głowie szept: "coś się zaraz wydarzy". Dziwna myśl, ale uczucie, które jej towarzyszyło, było znajome, i wtedy wróciło do mnie wspomnienie."

"Bez lęku" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Mii Sheridan. Słyszałam same dobre opinie o jej książkach, więc bardzo chętnie sięgnęłam po jej najnowszą powieść. To była bardzo dobra decyzja. Przeczytałam ją w kilka godzin i nie mogłam się od \oderwać. Uwielbiam książki w których czytelnik nie jest niczego pewien i tak było właśnie tym razem. Poznając historie Holdena nie spodziewałam się takich zwrotów akcji i kilka razy naprawdę nie mogłam uwierzyć w to co właśnie się wydarzyło. Na początku myślałam, że to kolejny piękny romans i mimo, że jest też tym, autorka poruszyła w książce naprawdę dużo ważnych tematów. Jednym z nich jest śmierć bliskiej osoby, która może wywrócić życie do góry nogami. Nikt nie jest na to przygotowany i aby się z tym zmierzyć potrzebna nam jest pomoc. Wystarczy jedna niewłaściwa decyzja i można stracić całe dotychczasowe życie. Z tym problemem musiał zmierzyć się Holden. Jednak nie chce zdradzać żadnych szczegółów z fabuły, dlatego zachęcam Was to tego aby samemu się przekonać jak sobie z tym poradził. 

Narracja w książce prowadzona jest w pierwszej osobie. Dzięki temu możemy bliżej poznać bohaterów, ich przeszłość, myśli, uczucia. Postacie są wspaniale wykreowane i bardzo wyjątkowe. Z każdym rozdziałem na jaw wychodzą nowe informacje, które potrafią wbić czytelnika w fotel. Holden na początku może wydawać się nam zadufaną w sobie osobą, która nie widzi nic oprócz siebie i swoich potrzeb. Lily jest jego całkowitym przeciwieństwem. Zamknięta w sobie i tajemnicza. Razem zaczynają tworzyć relacje, które wyciąga na powierzchnie ich nowe cechy. Bardzo widać tę zmianę i rolę, jaką zaczynają odgrywać w swoim życiu.



"I tak naprawdę nie miało to w ogóle znaczenia. Żadna z tych rzeczy nie dała mi szczęścia, ani odrobiny. Co można zrobić, kiedy ma się wszystko, ale to nie wystarcza do szczęścia? Jak dalej żyć? Co jeszcze mogło dać mi nadzieję?"

Książka napisana jest bardzo przyjemnym i lekkim stylem. Czyta się ją niesamowicie szybko, a strony same uciekają. Z każdym rozdziałem coraz trudniej odłożyć ją na bok, od razu chce się poznać zakończenie. To jak rozwinęła się cała historia całkowicie mnie zaskoczyło. Podczas czytania tworzyłam w głowie kilka scenariuszy, jednak żaden nie był zgodny z pomysłem autorki, mogę powiedzieć, że nawet był bardzo, bardzo daleko od niego. Jest to kolejny plus, ponieważ ostatnio nie spotkałam się z pozycją, która by mnie tak zaskoczyła.

"Bez lęku" polecam Wam z całego serca. Na pewno sięgnę po więcej książek tej autorki. Jeśli będą na tym samym poziomie, myślę, że Mia Sheridan trafi na listę moich ulubionych autorów. 




czerwca 06, 2018

"Toń"- Marta Kisiel

"Toń"- Marta Kisiel
"Aż podskoczyła na krześle, kiedy za oknem nieoczekiwanie zaskowyczał pies. Roztrzęsiona, lecz wdzięczna, że oderwał ją od ponurych myśli, z dudniącym sercem raz jeszcze spojrzała na zegar. Pięć po trzeciej. Poczuła ucisk. Strach."

Tytuł:"Toń"
Autor: Marta Kisiel
Liczba stron: 416
Data wydania: 23 maja 2018
Wydawnictwo: Uroboros




Pewnego dnia Dżusi Stern postanawia oddać starą przysługę ciotce, tym samym rozpoczynając łańcuch wydarzeń, które całkowicie odmienią życie jej oraz jej bliskich.
Wybuchowa i porywcza dziewczyna, jej spokojna i poukładana siostra oraz kąśliwa i tajemnicza ciotka zostają wplątane w morderstwo, jednak jest to dopiero początek niebezpieczeństwa, które na nie czyha.
W otoczeniu Wrocławia i Dolnego Śląska, poznajemy rodzinne tajemnice i rzeczy nie z tego świata.



"- Nieźle? - Eleonora wciągnęła oblepioną sosem nitkę do ust. - Ta carbonara jest boska! Czy przewidziano dokładkę? 
- Uważaj, ten sos idzie w biodra - ostrzegła ją ciotka.
- Chętnie go tam podwiozę."

"Toń" to pierwsza książka Marty Kisiel, którą przeczytałam. Nic od niej nie oczekiwałam, podeszłam do niej specjalnie z "otwartą" głową, nie czytając wcześniej żadnych opinii. To co dostałam od tej książki całkowicie mnie zaskoczyło. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że utonęłam w niej już od pierwszych stron i zakochałam się w tej historii. Nie wiem co dokładnie mogę napisać, aby oddać to jak ta książka mi się podobała i jakie uczucia towarzyszyły mi podczas czytania. Najważniejsze jest to, aby powiedzieć, że jest naprawdę świetna. Postacie, opisy miejsc i wydarzeń, humor (oj, humor w tej książce to mistrzostwo), wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Poznając szaloną Dżusi, rozpoczynamy  przygodę z nią i jej rodziną. Z początku może się wydawać, że wszystko będzie lekkie i ich historia przejdzie bokiem, jednak zapada ona w pamięci. Z każdym rozdziałem na jaw wychodzą nowe tajemnice i nie sposób odłożyć książki na bok, chcemy jak najszybciej dowiedzieć się kto i za czym tak naprawdę stoi. Osoby, które lubią książki fantastyczne, na pewno odnajdą się w tej pozycji.

Napisana jest w taki sposób, że czyta się ją bardzo szybko. Ciekawe i śmieszne dialogi to kolejna zaleta na mojej naprawdę długiej liście. Potrzebowałam takiej książki, która wciągnie mnie i oderwie na trochę od dnia codziennego, więc cieszę się, że na nią trafiłam. Spisała się w tym zadaniu na medal. Niesie ona ze sobą też przesłanie, związane z naprawianiem więzów rodzinnych. Często wśród bliskich występują konflikty, jednak ważne jest aby mimo upływu lat potrafić sobie z nimi poradzić.


"Uśmiechnęła się na wspomnienie tamtych niezliczonych wieczorów, kiedy ślęczały razem tu z Eleonorą, każda pochylona nad książką czy zeszytem, albo pochłaniały waniliowy budyń z sokiem malinowym i szeptem, żeby ciotka przypadkiem nie usłyszała, dzieliły się ówczesnymi radościami, obawami i tajemnicami."


Wszystkie postacie w książce mają bardzo odmienne charaktery. Trzy panny Stern to prawdziwa mieszanka wybuchowa, z nimi nie da się nudzić. Zawsze któraś coś wymyśli i dziać się będzie cały czas. Jednak nie tylko one są tak wykreowane. Postacie poboczne, które nie zawsze są z boku, również wyróżniają się i zapadają w pamięci. Ramzes, Gerd, no i oczywiście Karolek, to wisienka na torcie tej książki. Pojawia się też kot, który swoim zachowaniem pasuje do całego domu ciotki.

"Toń" to mieszanka fantastyki i kryminału, skrywająca w sobie sekrety rodzinne, dawne konflikty i nowe tajemnice, które wciągną czytelnika w swój wir. Dla mnie to jedna z najlepszych książek tego roku  i zachęcam Was do tego, aby również w niej utonąć. Jest to niezapomniana podróż.




maja 28, 2018

"Wieczór filmowy"- Lucy Courtenay

"Wieczór filmowy"- Lucy Courtenay
"Kto by pomyślał, że od nadmiaru emocji może się zrobić niedobrze? W moim żołądku gotuje się jak w garnku z wrzącą zupą. Jestem pod wrażeniem poziomu wściekłości jaki udało mi się wygenerować."

Tytuł:"Wieczór filmowy"
Autor: Lucy Courtenay
Liczba stron: 320
Data wydania: 4 kwietnia 2018
Wydawnictwo: YA




Sol i Hanna przyjaźnili się w dzieciństwie. Kiedy niespodziewanie ich drogi znowu się splatają, przyjaźń na nowo pojawia się w ich życiu. 
31 grudnia Hanna zostaje porzucona przez swojego chłopaka Dana, jednego z najpopularniejszych osób w szkole. Koleżanki nie patrząc na nią starają się zająć jej miejsce. Jedyną osobą, która stara się pocieszyć Hannę, jest Sol. 
Wpada on na pomysł, aby raz w miesiącu przez cały rok spotykali się na wieczór filmowy. Filmy mają wybierać na zmianę - jednego miesiąca ona, jednego on.
Sprawy komplikują się, gdy okazuje się, że Sol zakochuje się w dziewczynie i chciałby czegoś więcej niż tylko przyjaźń.
Czy uda mu się zdobyć jej serce?



" - Życie to nie film - mówię."

"Wieczór filmowy" to książka młodzieżowa. Jak zawsze w tym gatunku, główną rolę odgrywa wątek miłosny. Lubię czasem sięgnąć po takie książki. Niestety ta pozycja trochę mnie rozczarowała. Spodziewałam się czegoś innego. 
Hanna to bohaterka, która irytowała mnie już od pierwszych stron. Jej zachowanie czasami było tak irracjonalne i płytkie, że wywoływało u mnie tylko negatywne emocje. Mimo, że starałam się dać jej szanse, nie potrafiłam się z nią polubić. Pod koniec książki, zauważyłam małą zmianę w jej osobie, jednak i tak nie jest to bohaterka, którą będę dobrze wspominać. Większość postaci w książce są bardzo płaskie i niczym się nie wyróżniają. Mam wrażenie, że autorka za bardzo chciała pokazać nam model młodzieży ze szkoły średniej. Była grupka wrednych koleżanek, jeden najpopularniejszy chłopak, który niestety oprócz ciała nie miał nic innego do zaoferowania i dziewczyna, która starała się w tym wszystkim odnaleźć. Starała się aż za bardzo, a decyzje i sposób myślenia były za bardzo przerysowane i jak już pisałam płytkie. To co mi się podobało, to postać Sola. Nie jest on może jakoś wybitnie wykreowany, jednak na tle innych wypada bardzo dobrze. No i oczywiście kot Nigel. Jego pokochałam i został moim ulubieńcem. 

Jednak książka nie ma tylko minusów. Mimo wszystko czytałam ją dalej i nie chciałam odłożyć. Podobał mi się humor, który występuje tutaj bardzo często i wywołuje u nas uśmiech. Byłam ciekawa jak będzie wyglądała cała historia. Rozdziały przeskakują między różnymi miesiącami i zmieniają swoich narratorów. Raz zostaje nim Sol, a raz Hanna. To wypadło bardzo fajnie, czytelnik może poznać ich relacje z każdej strony. Dużym plusem jej też sam wątek filmowy. Przed każdym wieczorem, kiedy bohaterowie spotykają się aby obejrzeć wybrany przez siebie film, autorka dołączyła opis, więc możemy w łatwy sposób dowiedzieć się o czym on będzie i czy nawiązuje jakoś do całej historii. Książka nie porusza ważnych tematów, ale można wykorzystać ją jako przerywnik od bardziej wymagających książek.

 

"Gdyby to był film, przełknęłabym upokorzenie i została za to w jakiś sposób nagrodzona. Tylko, że to nie jest film, jak już zdążyliśmy ustalić, więc nie zamierzam się z niczym konfrontować. W prawdziwym życiu wolno tak robić. To jedna z niewielu zalet."

"Wieczór filmowy" to książka, która nie wniesie nic nowego do naszego życia, jednak potrafi zaciekawić. Dużo humoru, zabawne dialogi i bardzo przyjemny styl pisania autorki sprawią, że będzie to książka na jeden wieczór. Jeśli ktoś szuka niewymagającej książki, ta nada się do tego idealnie. 


maja 23, 2018

"The Foxhole Court"- Nora Sakavic

"The Foxhole Court"- Nora Sakavic
"Nie mógł go przecież zapytać co pamięta ze swojej przeszłości. Nie miał też wpływu na to co może przywrócić jego wspomnienia."

Tytuł:"The Foxhole Court"
Autor: Nora Sakavic
Liczba stron: 331
Data wydania: 16 maj 2018
Seria: All for the Game
Tom: #1
Wydawnictwo: Niezwykłe



Neil Josten jest zapalonym graczem Exy. Udało mu się podpisać kontrakt z drużyną Uniwerysytetu Stanowego Palmetto. Jednak jest też synem groźnego przestępcy, znanego pod pseudonimem Rzeźnik. To właśnie z jego powodu został uciekinierem i nie może zostać długo w tym samym miejscu.Podpisanie kontraktu z drużyną Lisów wydaje się więc ostatnią rzeczą jaką chłopak powinien zrobić.
 Lisy są znane szerszej publiczności, dlatego wiele zdjęć z wizerunkiem Neila może ściągnąć na niego niepotrzebną uwagę. Kłamstwa mogą pomóc mu zachować pozory jedynie tak długo, dopóki ktoś nie pozna jego prawdziwej tożsamości. Jeśli prawda o nim wyjdzie na jaw, będzie martwy.
Jednak Neil nie jest jedyną osobą w drużynie, która coś ukrywa. Jeden z nowych zawodników Lisów, to ktoś z jego przeszłości. Teraz, gdy ponownie się spotkali, Neil chce wykorzystać szansę jaką zesłał mu los. Ostatnie osiem lat przetrwał dzięki ciągłej ucieczce. Może w końcu znalazł kogoś, dla kogo warto żyć i coś, o co warto walczyć.



"- Pozwól, że ujmę to w ten sposób: troje ludzi umie dochować tajemnicy tylko wtedy, kiedy dwoje z nich nie żyje."

Książka wciągnęła mnie już od pierwszych stron. Jest to jedna z tych pozycji, która sprawia, że od razu przywiązujemy się do bohaterów i przeżywamy razem z nimi to co się dzieje w ich życiu, a fabuła sprawia, że nie potrafimy się od niej oderwać. Zakochałam się w niej i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że to jedna z moich ulubionych książek tego roku.

Lisy to drużyna stworzona dla młodych ludzi, których los nie oszczędzał, a oni zbłądzili w swoim życiu. Dzięki niej mogą oni dostać nową szansę i zająć się w życiu czymś, co może pozwolić im wrócić na dobrą drogę. Tym czymś jest właśnie Exy, czyli dyscyplina sportowa, którą wymyśliła autorka. Jest to połączenie lacrosse i hokeja. Wielkie brawa dla Pani Sakavic to, jak idealnie skonstruowała ją na potrzeby książki. Wszystkie zasady zostały dokładnie opisane. Widać, że ma ona wspaniałą wyobraźnię i umie za pomocą opisów sprawić, że czytelnik zatraca się w tym co czyta. Tak jak w rzeczywistości rzadko oglądam mecze, tak w książce czytałam o trwających rozgrywkach z zapartym tchem i kibicowałam moim faworytom. 
Bohaterowie są bardzo ciekawi i dobrze wykreowani. Każdy jest wyraźny i posiada swoje cechy, zarówno dobre jak i złe. Widać wady i zalety, jednak to  sprawia, że są oni bardziej realistyczni. Zarówno główne postacie jak i poboczne wyróżniały się. W drużynie Lisów nie każdy się ze sobą zgadza, jednak na swój sposób tworzą oni rodzinę. Relacje między nimi są zmienne przez wybuchowy charakter bohaterów i dzięki temu w książce można znaleźć wiele emocji. 
Mają oni swoje historie. Nie wszystkie są całkowicie przedstawione w tej części i nie wszystko zostaje wyjaśnione, jednak daje to nam bardzo dobre rozpoczęcie serii. Jestem ciekawa jak potoczą się ich dalsze losy i naprawdę nie mogę doczekać się kontynuacji.


"- Jestem tu tylko po to, żeby grać - odpowiedział - Nie martwię się o przyszłość."


W książce poruszone są ważne tematy. Neil to chłopak, który od dziecka nie miał w życiu łatwo i musiał ciągle uciekać przed swoją przeszłością. Jest zamknięty w sobie, trudno mu zaufać innym, a nawet samemu sobie. Nigdy nie miał też prawdziwego przyjaciela. Jednak mimo to, postanowił zaryzykować. Bardzo go polubiłam. Jest głównym bohaterem, który skradł moje serce.

"The Foxhole Court" to książka, którą bardzo Wam polecam. Z każdym rozdziałem na jaw wychodzą nowe tajemnice, dlatego trudno jest się od niej oderwać. Styl autorki sprawia, że czyta się ją bardzo szybko i łatwo. Nie mogę doczekać się kolejnych tomów i tego co się w nich wydarzy.


maja 22, 2018

"Naturalna kolej rzeczy"- Charlotte Wood

"Naturalna kolej rzeczy"- Charlotte Wood

Tytuł: "Naturalna kolej rzeczy"
Tytuł oryginalny: "The Natural Way of Things"
Autor: Charlotte Wood
Liczba stron: 228
Data wydania: 13 kwietnia 2018 
Wydawnictwo: Kobiece



Yolanda budzi się w pustym i nieznanym pokoju. Jest odurzona, przebrana w zniszczone i staroświeckie ubrania, a jedyne o czym marzy to papieros. Obok niej siedzi Verla, która wydaje jej się dziwnie znajoma. W oddali słychać odgłosy rozmowy mężczyzn.
Kobiety znajdują się w australijskiej głuszy, kolejne zniewolone towarzyszki są już w drodze.
Bite, głodzone i poniżane, muszą wykonywać ciężkie prace fizyczne. Nie mogą zadawać żadnych pytań, inaczej mogą ponieść karę. Niczego nie są pewne, poza bolesnymi wspomnieniami z przeszłości, które je ze sobą łączą.
Zwierzęce instynkty, które z każdym dniem coraz bardziej wychodzą na zewnątrz, są jedynym źródłem ich siły. Muszą się im poddać, aby przetrwać. Wkrótce kobiety zamieniają się z ofiar w łowców zdeterminowane, aby wydostać się z najgorszego więzienia, jakie widziały.


Sięgając po tę książkę oczekiwałam od niej bardzo dużo. Ma przepiękną okładkę i naprawdę ciekawy opis, niestety na tym plusy się kończą. Ciężko mi było zebrać po niej myśli, ponieważ dawno żadna książka nie wywołała u mnie takiego zmieszania.
Na  początku książki poznajemy dwie kobiety. Są zagubione, niepewne i nie mają pojęcia co się dzieje. Odczuwamy to razem z nimi i chcemy poznać powód, dlaczego się tam znalazły. Razem z bohaterkami mamy wiele pytań i oczekujemy odpowiedzi. Niestety przez całą książkę nie dostałam żadnej informacji, która wyjaśniłaby mi o co chodzi. Po co zostały zamknięte? Kto za tym odpowiadał? Naprawdę nie wiem. Możliwe, że trzeba było wyczytać to między wierszami, niestety mi się to nie udało. Po zakończeniu, zamiast rozumieć sens całej historii, powstało tylko jeszcze więcej pytań. Mam wrażenie, że książce brakuje początku i końca, a to co się w niej znajduje to tylko środek całej opowieści. 
Bohaterki są bardzo specyficzne. To jak został przedstawiony zwierzęcy instynkt, który w nich tkwił było chyba w tym najciekawsze. Niestety jest to jedna z gorszych pozycji jakie czytałam w tym roku, a na pewno najbardziej rozczarowująca, ponieważ naprawdę spodziewałam się czegoś innego. Na okładce możemy przeczytać, że jest to powieść grozy. Ja tego nie czuje, ale nie twierdzę, że wszystkim może się nie podobać. Nie polecam, ale też nie odradzam. Możliwe, że Wy znajdziecie w niej odpowiedzi na swoje pytania, mi się to po prostu nie udało.


maja 06, 2018

"Niedźwiedź i słowik"- Katherine Arden

"Niedźwiedź i słowik"- Katherine Arden
"Na Mroza, demona zimy, mówiono czasem Morozko, jednak dawno temu nazywali go Karachun, bóg śmierci. Był królem najostrzejszej zimy, samego jej środka, przychodził po niegrzeczne dzieci i sprawiał, że zamarzały nocą. To było złowróżbne imię, nie należało wypowiadać go głośno, zwłaszcza gdy Mróz trzymał jeszcze ziemię w swym uścisku."

Tytuł: "Niedźwiedź i słowik"
Tytuł oryginalny: "The Bear and the Nightingale"
Autor: Katherine Arden
Liczba stron: 446
Data wydania: 18 kwietnia 2018 
Wydawnictwo: Muza



W Rusi, w małej wiosce, zima trwa większą część roku. Wasilisa i jej rodzeństwo lubią wieczorami zasiadać przy piecu i słuchać bajek opowiadanych im przez nianię.
Ulubioną bajką Wasi jest bajka o Mrozie, błękitnookim demonie zimy.
Mądrzy Rosjanie boją się go, ponieważ zabiera on zbłąkane dusze. Szanują też duchy, które chronią ich domy przed złem.
Pewnego dnia owdowiały ojciec Wasi przywozi z podróży do Moskwy nową żonę. Fanatycznie nabożna żona zakazuje rodzinie składać ofiary domowym duchom, mimo obaw Wasi co do tej postawy. I rzeczywiście na wioskę zaczyna spadać coraz więcej nieszczęść.
Z każdym dniem surowość macochy się nasila. Anna z uporem wprowadza w wiosce nowe porządki, a zbuntowaną Wasie postanawia wydać jak najszybciej za mąż lub wysłać do klasztoru. Gdy wioska staje się coraz bardziej bezbronna, a zło z lasu podkrada się coraz bliżej, Wasilisa musi przywołać swoją długo skrywaną magiczną moc, aby ochronić swoją rodzinę przed niebezpieczeństwem rodem z najbardziej przerażających bajek starej niani.


"To nic takiego, pomyślała, to przywidzenia, kuchenny kot. Wtedy postać zatrzymała się, jakby poczuła na sobie wzrok Wasi. Odwróciła się odrobinę [...]"

Kiedy byłam mała, uwielbiałam słuchać baśni czytanych przez mamę lub babcię. Dlatego kiedy tylko zobaczyłam, że "Niedźwiedź i słowik" jest baśnią dla dorosłych, musiałam ją przeczytać. I całkowicie zakochałam się w tej historii i w tej książce. Jest to coś zupełnie nowego i innego niż wszystko co czytałam. 450 stron pochłonęłam w parę chwil i już wiem, że często będę wracać do tej pozycji. Moim zdaniem będzie to jedna z najlepszych książek 2018 roku i będę ją wszystkim polecać. Dodatkowo ta okładka. Czy ona nie jest piękna? Każda osoba kochająca książki powinna mieć ją w swojej kolekcji, ponieważ jest naprawdę wyjątkowa. Idealnie pasuje do wnętrza i klimatu towarzyszącemu Wasi i jej przygodom. Książka jest napisana pięknym językiem, który przenosi nas do mroźnej Rusi i pozwala wczuć się w tę historię.

Autorka świetnie wykreowała bohaterów i świat w jakim żyją. Wszystko jest dobrze opisane i wyobraźnia nie ma problemu z przenoszeniem się do wnętrza książki. Czyta się ją łatwo i lekko, dlatego można bardzo miło spędzić przy  niej czas. Myślę, że każda osoba kochająca baśnie i bajki zakocha się w niej i nie będzie żałować czasu spędzonego z nią w ręku. 


"A cóż to takiego? Wyglądało jak ogromne drzewo, które na wpół pamiętała. Dziwne, przebiegłe wspomnienie to pojawiało się, to znikało. Nie - to jedynie cień rzucany przez księżyc."

Bardzo polubiłam Wasilisę. Jest to ciekawa postać i od początku przeżywałam razem z nią to co się działo i z czym musiała sobie poradzić. Wciągnęłam się w fabułę i naprawdę byłam bardzo ciekawa tego co się wydarzy. Z zaciekawieniem przerzucałam kartki i ciężko było mi się od niej oderwać. Kiedy musiałam coś robić i tak szukałam wolnych minut, żeby przeczytać chociaż jeden rozdział (i tak każdy wie, że często jeden rozdział to i tak za mało ;)). Bardzo podobała mi się również relacja jaką tworzyli między sobą członkowie rodziny Wasi. Widać, że wszyscy bardzo się kochają i każda osoba mogłaby poświęcić się za tą drugą. Bracia i siostry razem wpierali się od samego początku książki i mimo, że Wasia od początku miała w życiu bardzo trudno, w ciężkich chwilach otrzymywała wsparcie ze strony bliskich, co każdego podnosi na duchu i pomaga działać dalej.

Jest to bardzo wyjątkowa książka. Słownictwo, klimat i magiczna atmosfera wciągną każdego czytelnika. Polecam ją z całego serca, u mnie trafiła na listę ulubionych. Nie mogę doczekać się kolejnych tomów, ponieważ chciałabym poznać już dalsze historie w klimacie mrocznych baśni. O tej pozycji powinno być głośno.



Copyright © 2016 MIĘDZY STRONAMI , Blogger