lipca 28, 2018

"First Love" - James Patterson, Emily Raymond

"First Love" - James Patterson, Emily  Raymond
"Miałam poczucie, jakbyśmy utknęli między dwoma światami. Jednym był świat, w którym żyjemy - świat wolności, piękna, a także... no dobra, cudownego i zarazem strasznego braku odpowiedzialności.  Ale oprócz niego był też drugi świat, do którego, jak przeczuwałam, mieliśmy wkrótce wkroczyć. Chciałam wiedzieć, jak się po nim poruszać."

Tytuł:"First Love"
Autor: James Patterson, Emily  Raymond
Liczba stron: 320
Data wydania: 4 lipca 2018
Wydawnictwo: Feeria Young


Swoją pierwszą miłość każdy pamięta inaczej. Jedni opisują ją jako motyle w brzuchu, inni mówią, że jest to uczucie dla słabych i na pewno nie dla nich.
Jednak miłość dotyczy każdego.
Axi jest gdzieś pośrodku tej skali, jednak na razie się nad tym nie zastanawia. W jej głowie jest tylko plan ucieczki, jednak nie jest to ucieczka od zakochania.
Pragnie jedynie wyrwać się z szarej codzienności i być daleko od rodziców, którzy przestali się wszystkim interesować.
Zaplanowała szaloną podróż przez Stany Zjednoczone, która ma oddzielić przeszłość od teraźniejszości grubą kreską. 
Jedyną osobą, którą wtajemnicza w swoje plany, jest jej przyjaciel Robinson. Chłopak dla którego plan nie jest wcale taki szalony i w którym Axi jest od dawna zakochana.
Dla niego jednak podróż ta ma inny sens niż dla niej.
Gdy ma się naprawdę życiowy problem, romantyczne uniesienia zyskują całkiem inny wymiar,
a czasem i finał...



"Z każdą chwilą uwalniałam się od ciągnącej się za mną reputacji grzecznej dziewczynki z małego miasteczka. Zrzucałam ją z siebie jak stary wstrętny sweter, a ona ginęła w płomieniach widocznych na znaku harleya. Byliśmy zbiegami. Wyrzutkami. Ja i Robinson. On i ja."

"First Love" to książka, która najpierw przyciąga czytelnika swoją okładką i sposobem w jaki jest wydana. Piękne zdjęcia znajdują się zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz książki. Wnoszą one wiele do fabuły, ponieważ nie są przypadkowe, każde dobrane jest specjalnie do rozdziału i tego co akurat dzieje się z bohaterami. Kiedy jednak przeczytałam opis i dowiedziałam się, że dotyczy ona podróży i pierwszej miłości, musiałam ją przeczytać. Axi jest grzeczną dziewczyną z małego miasteczka, która postanawia zmienić coś w swoim życiu. Razem z Robinsonem wyruszają w drogę. Bardzo ich polubiłam. Czytałam o ich losach i kibicowałam w wielu  momentach. Często się uśmiechałam, ponieważ humor zawarty w dialogach między bohaterami naprawdę bardzo mi się podobał. Jednak historia ta nie dotyczy tylko pierwszej nastoletniej miłości i  przygód, które przeżywają bohaterowie. Dotyka ona ważnych tematów i pokazuje, jak trudne potrafi być życie. Książka nie jest idealna, jednak codzienność też nie jest. Często nie mamy wpływu na to co los nam przyszykował, jednak możemy stanąć mu na drodze i robić coś o czym zawsze marzyliśmy. Nie warto zamykać się w domu i rozpaczać nad naszymi problemami. Trzeba korzystać z każdego dnia i próbować wykorzystać każdy moment, jaki jest nam dane mieć. 


"- To było szaleństwo, przyznaję - szepnął Robinson, gdy starsza pasażerka wróciła do swojej robótki. - Ale to już za nami, Axi. Teraz wszystko będzie już dobrze. Cytując Irvinga Berlina, jednego z najwspanialszych tekściarzy w historii, "od tej chwili czeka nas wyłącznie błękit nieba"."

Rozdziały są bardzo krótkie, dzięki czemu książkę czyta się niesamowicie szybko. Dodatkowo styl w jakim jest napisana i zdjęcia sprawiają, że można pochłonąć ją w kilka chwil. U mnie wywołała wiele emocji. Od śmiechu po łzy. Jest to pozycja, która na pewno zapadnie w pamięci i skłoni do myślenia. Nie doceniamy tego co mamy i często nie cieszymy się z tak wielu sytuacji, o których inni tylko mogą pomarzyć. W tej książce CARPE DIEM zyskuje zupełnie nowe znaczenie. Czasem może irytowało mnie to, jak nieodpowiedzialnie postępowała Axi i Robinson. Jednak po skończeniu całkowicie rozumiałam wszystko. Czytając trzeba być przygotowanym na to, że kiedy myślimy, że wszystko już wiemy i wszystkie karty zostały odsłonięte, nagle dzieje się coś, co zmieni nasz sposób myślenia i zburzy domek z kart, który powstał w naszych myślach.

"First Love" to książka, którą polecam. Jest warta każdej emocji i chwili jakiej jej poświęcimy, ponieważ przedstawia naprawdę piękną historię. Może się wydawać, że jest to lekka i przyjemna młodzieżówka, jednak skłoni ona do refleksji każdego czytelnika. 








lipca 14, 2018

"Tam dokąd zmierzamy"- B. N. Toler

"Tam dokąd zmierzamy"- B. N. Toler
"Wszystko z czasem mija. Powtarzam sobie te słowa bez końca, ale czuję, jakby straciły swoją magię i przestały mnie trzymać w ryzach. Może przez cały czas słowa te traktowałam jak linę ratunkową, podczas gdy tak naprawdę były tylko ciężarem. Kulą u nogi powoli ciągnącą mnie w dół, powstrzymującą od odnalezienia prawdziwego spokoju. Nic nigdy się nie zmieni. Zawszę będę należeć do zmarłych i dlatego nigdy nie zacznę żyć naprawdę."

Tytuł:"Tam dokąd zmierzamy"
Tytuł oryginalny: "Where One Goes"
Autor: B.N. Toler
Liczba stron: 420
Data wydania: 9 maja 2018
Wydawnictwo: Niezwykłe


Pewnego dnia życie Charlotte zmienia się na zawsze. Nigdy nie wierzyła w duchy, jednak od dnia w którym brała udział w tragicznym wypadku widzi je codziennie. Jej niezwykły dar pozwala jej rozmawiać z duszami, które nie mogą odejść z tego świata aż nie załatwią wszystkich niedokończonych spraw. Niestety wszystko ma swoją cenę. Charlotte zaczyna zdawać sobie sprawę, że przez ostatnie sześć lat, pomagając innym, zapomniała o samej sobie. Jej życie zmierza powoli ku ciemności. Pozostaje jedno wyjście: skończyć z tym wszystkim.
Jednak los potrafi zmienić wszystko w jednej chwili. Kiedy chce odebrać sobie życie, na jej drodze staje Ike. Silny, przystojny żołnierz z uśmiechem, który potrafi przegonić cały mrok. Powstrzymuje ją od najgorszej myśli.
Jest czarujący i łagodny.
Staje się jej wybawicielem.
I jest duchem.
Postanowili zawrzeć umowę.
On ma pomóc zacząć uporządkowywać jej życie. Ona ma ocalić jego brata George'a, czyli niedokończone sprawy, które nadal go tu trzymają.
Zgadzając się na to nie spodziewała się jak bardzo zaczarują ją ludzie z hrabstwa Bath oraz Ike i George McDermott.
Kiedy bracia zawładnęli jej sercem, musi dokonać wyboru.
Ratując George'a, musi pozwolić Ike'owi odejść.
Ale jak można pozwolić odejść części swojej duszy?


"Chwilę przychodzą i odchodzą; są jak szybkie przebłyski czasu. A jednak mogą mieć największy wpływ na nasze życie. Albo je złapiemy i wykorzystamy do naszych potrzeb, albo wypuścimy. Te, którym pozwalamy odejść, wiążą się z nami najsilniej - ponieważ żal jest czymś, co nigdy nas nie opuszcza."


Kiedy zapoznałam się z opisem książki "Tam dokąd zmierzamy", wiedziałam, że będę musiała ją przeczytać. Kiedy zaczęły pojawiać się bardzo pozytywne opinie na jej temat, nie mogłam dłużej czekać i zabrałam się za nią. No i przepadłam. Jest to naprawdę piękna i wzruszająca książka. Ma ona kilka wad, czasem miałam wrażenie, że niektóre opisy są dość płytkie i mają za mało szczegółów, jednak patrząc na książkę całościowo, bardzo mi się podobała. Ostatnio mam ochotę na takie historie, które wywołają u mnie wzruszenie i morze łez. Ta pozycja w tej roli spisała się idealnie. Poznajemy Charlotte, która otrzymała od losu dar widzenia i rozmawiania z duchami. Nie wyobrażajcie sobie tutaj bohaterów wyjętych z horroru, czy demonów, które mogą opętać człowieka. Spotyka ona na swojej drodze dusze, które potrzebują pomocy w odnalezieniu spokoju. I teraz pojawia się temat tego, czy jej "zdolności" są darem, czy wręcz przeciwnie czymś co prowadzi do jej zguby. Wiem, że jest to temat mało realny, jednak pomyślmy sobie, że spotyka nas coś takiego. Ja osobiście nie wyobrażam sobie stykania się codziennie z takim cierpieniem. Bo to właśnie wiąże się z tym, przez co Charlotte przechodzi. Sam fakt spotykania rodzin osób zmarłych, którym trzeba pomóc zrozumieć i na nowo przeżyć utratę bliskiej osoby sprawia, że nie jest ona w stanie skupić się na sobie i na tym, że jej życie pędzi w stronę mroku, a problemy zacierają się i staję się ona tylko cieniem człowieka. Jednak jedna osoba, może to wszystko odmienić. Wystarczy trochę zrozumienia i uwagi ze strony innych, aby zmienić nasz sposób myślenia i odnaleźć światło w codziennym mroku. Pokochałam Ike'a i George'a. Obie postacie są inne, jednak każda trafiła prosto do mojego serca. Kolejna książka, które je złamała przez ogrom emocji jakie wywołała. Jednak warto było przeżyć to wszystko z bohaterami i towarzyszyć im podczas podejmowania najtrudniejszych decyzji.


"Może jesteś złamany, ale ja też jestem. To, że tak się czujemy, wcale nie znaczy, że jesteśmy mniej wartościowi, tylko że kochaliśmy kogoś tak mocno i tak bez pamięci, że utrata tej osoby jest jak utrata części samego siebie."


W książce poruszono temat cierpienia po utracie bliskiej osoby. Każdy radzi sobie z tym inaczej. Niektórzy odcinają się od świata i całe dnie spędzają w łóżku, inni uciekają do towarzystwa, aby uciszyć myśli krążące w głowie. Jeszcze inni mogą skierować swoje smutki i zmartwienia w stronę używek, które mają zapełnić pustkę powstałą we wnętrzu serca i duszy. Niestety, czasem bliscy mogą tego nie dostrzegać, a taka osoba stacza się z każdym dniem. Dlatego ważne jest wsparcie i nawet wtedy, kiedy ktoś uśmiecha się i wydaje się być osobą, która pogodziła się ze stratą, nie można zostawić jej na samej sobie. Jeszcze jeden wniosek wysuwający się z lektury to to, że czasem lepiej jest znać prawdę, nie ważne jak straszna ona jest, niż żyć w niepewności i codziennie budzić się nie wiedząc co przyniesie nowy dzień. Lepiej pogodzić się z brutalną prawdą i leczyć cierpienie.
Książka mimo trudnych tematów jakie porusza, jest napisana bardzo przyjemnym stylem i czyta się ją niesamowicie szybko. Rozdziały poznajemy z perspektywy Charlotte i Ike'a, dlatego może zobaczyć tę historię z różnych perspektyw. 

"Tam dokąd zmierzamy" to książka paranormal romance, dlatego jeśli ciekawią Was takie pozycje, ta na pewno Was nie rozczaruje. Nie jest ona idealna, ma swoje małe wady, jednak jest to całkowicie wybaczalne. Jest to łamacz serc, który wywoła wzruszenie. Oderwie Was od rzeczywistości i wyciągnie z Was wiele emocji. 



lipca 13, 2018

"Adam"- Agata Czykierda - Grabowska

"Adam"- Agata Czykierda - Grabowska
"Dziewczynce nie podobał się ten pomysł. Przecież chciała być szczęśliwa i chciała móc litować się nad cierpiącymi. Czy śmierć nie była lepsza od stanu, w którym nie można czuć?"

Tytuł:"Adam"
Autor: Agata Czykierda - Grabowska
Liczba stron: 440
Data wydania: 18 lipca 2018
Wydawnictwo: OMG books



Po ciężkim dzieciństwie i tragicznej śmierci matki, Adam musi doczekać do swoich osiemnastych urodzin w domu tymczasowym. Po nich będzie musiał radzić sobie całkowicie sam i nikt nie pomoże mu poradzić sobie ze swoimi lękami, od których nikt przez całe życie nie mógł go uchronić.
Nigdy nie spodziewał się, że los postawi na jego drodze dziewczynę, która czuje zbyt mocno. Ona także skrywa bardzo bolesną tajemnicę, której do tej pory nikomu nie zdradziła i z nikim się nią nie podzieliła.
Nie mógł przewidzieć, że zrodzi się między nimi miłość czysta i młodzieńcza, ale też tajemna i obezwładniająca, która może przegonić mrok.


"Miałam wrażenie, że ta chwila jest tak ulotna i delikatna, że może się rozsypać jak zamek z piasku. Po prostu patrzyłam na spokój i piękno tego momentu, który na zewnątrz otoczony był olbrzymim bólem, trudnymi decyzjami i żalem niemożliwym do udźwignięcia. Ale tutaj, wewnątrz tego zamku z piasku, wszystko było idealne."

Pani Agata Czykierda - Grabowska stworzyła książkę, która niesie ze sobą niesamowicie ważne przesłanie. Dotyka ona bardzo trudnych i ważnych tematów i jednocześnie tworzy historię, która moim zdaniem zdoła poruszyć każdego czytelnika, nie ważne w jakim wieku on jest. "Adam" należy do gatunku young adult, jednak nie jest to płytka i przesłodzona opowieść o miłości nastolatków. Jest subtelna i pełna nadziei na to, że każdy dzień może odmienić nasze życie, stawiając na naszej drodze kogoś, kto pomoże nam z naszymi najgorszymi lękami. Tytułowy Adam trafia do rodziny tymczasowej, w której żyje dziewczyna o zielonych oczach. Jak ma na imię? Nie znajdziecie tego na stronach książki. Pani Agata stworzyła bohaterkę, nie nadając jej imienia. Jeszcze nigdy się z czymś takim nie spotkałam, jednak to jak ten zabieg wpływa na całą historię jest niesamowite. Dziewczyna skrywa swoje tajemnice i nikt nie był w stanie tego dostrzec. Dopóki nie zjawił się Adam, nikt nie starał się poznać jej serca, które kocha zbyt mocno. Naprawdę ciężko jest mi opisać jak wiele emocji towarzyszyło mi w czasie czytania. Ostatnio mam szczęście i trafiam na naprawdę cudowne książki, jednak ta jest naprawdę wyjątkowa. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że do tej pory jest to najlepsza książka przeczytana w 2018 i na pewno znajdzie się w grudniowym podsumowaniu tego roku. 


"Zamyśliłam się i jak to bywało wcześniej, obecność tego chłopaka nie przeszkadzała mi w tym. Jakby był częścią moich myśli, przycupnięty gdzieś w kącie, aby mi się przyglądać."

W książce poruszone są tematy przemocy w rodzinie, dzieci pozbawionych opieki, krzywdy jaką można wyrządzić nawet o tym nie wiedząc i przeszłości, która ciągnie się za człowiekiem, nawet wtedy, kiedy nie ma on na nią wpływu i nie jest zgodna z prawdą. W tej historii można odnaleźć wiele tematów i wątków, które niestety są obecne w realnym życiu codziennie. Bardzo podobał mi się motyw bajek, które opowiadają bohaterowie. W ten sposób przekazują oni swoje uczucia i troski, jednocześnie pobudzając wyobraźnie czytelnika. Zaznaczyłam tyle pięknych cytatów, że mógłby powstać z nich osobny post. Tyle razy podczas czytania chciałam krzyczeć "Dlaczego tak? Czemu to się dzieje?". Niestety świat jest brutalny i nie można okłamać rzeczywistości. Często nie mamy wpływu na to jak potoczy się nasze życie. Na to kto i jak obdarzy nas uczuciem, nawet tym chorym, które będzie nam towarzyszyło do końca naszych dni i nigdy nie będzie można naprawić i wypełnić dziury, jaką wywołało w naszym życiu. Jednak mimo to wszystko, w niektórych osobach pozostaje ta chęć życia i walki o lepsze jutro. Nie ważne ile razy człowiek upadł, zawsze może się podnieść. Czasem może się wydawać, że ten upadek jest tak bolesny i na pewno nie da się rady po nim wstać, jednak właśnie wtedy w naszym życiu może pojawić się osoba, która poda nam rękę, pomoże się podnieść i razem, ramię w ramię, ruszy naprzeciw wszystkim przeciwnością losu. To właśnie pokazuje ta książka. 

Mogłabym pisać o niej jeszcze dużo, jednak tak naprawdę mam wrażenie, że żadne słowa nie są w stanie oddać tego, jak piękna ona jest i jak ważne przesłanie ze sobą niesie. Dlatego zachęcam Was do jej przeczytania. Już wiem, że będę o niej mówić często i głośno. Będę skakać ze szczęścia,  jeżeli zachęcę kogoś do jej przeczytania, ponieważ chciałabym, żeby było o niej głośno. Jeśli nie jesteście przekonani do polskich autorów, spróbujcie. Ta pozycja zmieni Wasze spojrzenie nie tylko na świat, ale też na polską twórczość. Mnie odmieniła i na pewno będę do niej bardzo często wracać.



czerwca 28, 2018

"Żona między nami"- Greer Hendricks & Sarah Pekkanen

"Żona między nami"- Greer Hendricks & Sarah Pekkanen
" Jeszcze nie wie, co dla niej przygotowałam. Ani o wprawionym przeze mnie w ruch mechanizmie zniszczenia. [...] Nie ma pojęcia, co ją spotka, jeśli nie zmieni swojego postępowania."

Tytuł:"Żona między nami"
Tytuł oryginalny: "The Wife Between Us"
Autor: Greer Hendricks & Sarah Pekkanen
Liczba stron: 430
Data wydania: 21 maja 2018
Wydawnictwo: ZYSK i S-KA


Nellie jest młodą kobietą. Pracuje w przedszkolu, mieszka z przyjaciółką i dorabia sobie w restauracji. Kiedy poznaje mężczyznę swoich marzeń, nie może uwierzyć, że spotkało ją takie szczęście. Richard rozpieszcza ją, traktuje jak księżniczkę. Jest zamożny i czarujący, pokazuje to na każdym kroku.
Vanessa jest byłą żoną Richarda. Nie może poradzić sobie ze stratą mężczyzny. Dla małżeństwa zrezygnowała ze wszystkiego, aby wieść spokojne życie przy jego boku. Gdy z pozoru idealny związek się rozpada, Vanessa wciąż nie może się z tym pogodzić, szczególnie, że Richard wiąże się z młodszą kobietą...


"Richard nie może się ponownie ożenić. Będę gotowa, kiedy ją zobaczę następnym razem."

"Żona między nami" to książka, o której zrobiło się głośno. Nagle zasypały mnie jej zdjęcia i opisy, dlatego byłam jej  naprawdę bardzo ciekawa. Kiedy na okładce przeczytałam, że jest to najgłośniejszy thriller 2018 roku, moje oczekiwania co do niej wzrosły jeszcze bardziej. Chyba właśnie przez te wszystkie hasła, które zbudowały w mojej głowie pewien obraz, trochę się zawiodłam. Spodziewałam się książki, od której nie będę mogła się oderwać, niestety czegoś mi brakowało. Nie twierdzę, że mi się nie podobała. Na początku, przez pierwsze 100 stron, czytanie bardzo mi się dłużyło, nie mogłam wgryźć się w fabułę i losy bohaterów. Jednak potem, kiedy w końcu pojawiły się elementy zaskoczenia i intrygi, czytało mi się ją lepiej i polubiłam postacie występujące w książce. Mam jednak wrażenie, że cała fabuła jest za bardzo rozciągnięta. Za dużo opisów, za mało akcji. Tak więc, jeśli patrzymy na tę książkę, jako niesamowity thriller, to myślę, że można się rozczarować. Nie trzyma ona aż tak bardzo w napięciu, dlatego najlepiej podejść do niej bez żadnych oczekiwań. Ma w sobie coś, co naprawdę mi się podobało i parę razy fabuła potoczyła się w taki sposób, jakiego się nie spodziewałam. Dlatego nie żałuję, że ją przeczytałam i nie odradzam jej. Myślę, że jeśli ktoś jest jej ciekaw, trzeba samemu wyrobić sobie zdanie.



"Cały ludzki umysł jest zaangażowany w ten odziedziczony po przodkach mechanizm obronny, który ich ratował przed drapieżnikami. Ja też jestem wyczulona na ten impuls, kiedy włoski na moim ciele stają dęba i instynktownie podnoszę głowę w poszukiwaniu wpatrujących się we mnie oczu. Przekonałam się, jak groźne może być zlekceważenie tego ostrzeżenia."

Czytając książkę, śledzimy losy Vanessy i Nellie. Z każdym rozdziałem poznajemy coraz więcej tajemnic i sekretów. Polubiłam je obie i z czasem przywiązałam się do nich. Śledziłam ich losy i naprawdę byłam ciekawa jak skończy się cała historia. "Żona między nami" ma w sobie dużo z innych thrillerów psychologicznych, dlatego nie wszystko było dla mnie dużym zaskoczeniem i można było spodziewać się pewnych rzeczy. Przyznaję jednak, że w pewnym momencie przeżyłam szok i stało się coś, czego się nie domyślałam i nawet przez chwilę nie podejrzewałam. 

Podsumowując, moim zdaniem nie jest to książka ani zła, ani zachwycająca. Miała swoje plusy i minusy. Myślę, że każdy może mieć o niej inne zdanie i inaczej ją postrzegać. Najlepiej zrobicie sięgając po nią i samemu wyrabiając sobie opinię. 




czerwca 16, 2018

"Without Merit" - Colleen Hoover

"Without Merit" - Colleen Hoover
"Zdaję sobie sprawę, że to w pewnym sensie bierna agresja, ale nie robię tego, żeby im coś udowodnić - tylko żeby coś udowodnić sobie. Zastanawiam się, czy wytrwam cały tydzień. Przeczytałam kiedyś cytat, który mówił : "Nie podkreślaj swojej obecności. Spraw by czuło się Twoją nieobecność"."

Tytuł:"Without Merit"
Autor: Colleen Hoover
Liczba stron: 320
Data wydania: 20 czerwca 2018
Wydawnictwo: Otwarte


Merit ma siedemnaście lat i na pewno nie można powiedzieć, że ma normalne życie. Mieszka wraz z rodzeństwem, ojcem i jego nową żoną, a w piwnicy tego samego budynku żyje jej schorowana matka. Przy swojej siostrze bliźniczce, która jest uosobieniem ideału oraz starszym bracie, którego życie to całkowity perfekcjonizm, Merit czuje, że wszystko robi nie tak i cały czas przytrafia jej się coś złego.
Z każdą chwilą Merit poznaje nowe tajemnice, które skrywa jej rodzina. Sprawiają one, że członkowie oddalają się od siebie jeszcze bardziej. Kiedy dziewczyna zakochuje się w chłopaku swojej siostry, postanawia całkowicie odciąć się od swojego dotychczasowego życia. Przestaje chodzić do szkoły i rozmawiać z bliskimi. W końcu postanawia opuścić swój dom na zawsze, jednak kiedy jej się to nie udaje, staje przed bardzo trudnym zadaniem i decyzją.
Aby wybaczyć innym, najpierw musi dać drugą szansę sobie. 
Jednak czy jest na to gotowa?



"Nie każdy błąd zasługuje na konsekwencje. Czasem jedyne, na co zasługuje, to przebaczenie."

Colleen Hoover to jedna z moich ulubionych autorek. Kocham wszystkie jej książki i cały czas czekam na nowe. Kiedy dowiedziałam się, że niedługo premierę będzie miała książka "Without Merit" wiedziałam, że będę musiała ją przeczytać. Muszę przyznać, że różni się ona od innych. Wątek miłości nie stoi tutaj na głównym miejscu. Jest on widoczny i cały czas towarzyszy nam gdzieś z boku, jednak nie odgrywa najważniejszej roli w książce. Jeśli miałabym powiedzieć, co tą rolę odgrywa, to zdecydowanie są to więzy rodzinne i problemy, z jakimi często muszą się zmagać osoby w okresie dojrzewania. Autorka jak zawsze porusza ważne tematy i jest to jeden z wielu powodów dla których ją uwielbiam.

W "Without Merit" została zaprezentowana rodzinna, która jest najbardziej pokręconą i dziwną rodziną z jaką kiedykolwiek miałam styczność. Można powiedzieć, że jest ona przerysowana, jednak ja ją kupiłam i naprawdę polubiłam. Każdy członek rodziny Vossów ma swoje problemy, swoje tajemnice, swoje specyficzne zachowania. Mamy tutaj grupę naprawdę barwnych bohaterów przy których nie da się nudzić. Poznajemy ich jednak oczami Merit, czyli nastolatki, która czasem może źle rozumieć to co się dzieje w jej otoczeniu. Swoją siostrę bliźniaczkę widzi jako chodzący ideał i mimo, że wyglądają tak samo, to jednak uważa, że Honor jest dużo piękniejsza. Utah, jej starszy brat, to chodzący perfekcjonista, który ustalił sobie plan dnia i spełnia go chodząc jak w zegarku. Są też rozwiedzeni rodzice. Nowa macocha mieszka wraz z ojcem na piętrze, a w piwnicy tego samego budynku mieszka schorowana matka. Tak więc możemy powiedzieć, że Merit jest bardzo zagubiona i czasem nie potrafi odnaleźć się w swoim życiu. Jednak czy ktoś na jej miejscu mógłby się odnaleźć?


"- Ze wszystkich miejsc, w których moglibyśmy być, jesteśmy akurat tu. W tym samym czasie."

Colleen Hoover tworzy książki, które są napisane takim stylem, że czyta się je niesamowicie szybko. Każdą jej pozycję czytam w ekspresowym tempie. Potrafi ona stworzyć historie, które wciągają czytelnika w swój świat. W "Without Merit" bardzo dużym plusem są rysunki, które umieszczone są w książce. Mimo, że nie ma ich wiele, dodają wiele do fabuły i wpływają na wyobraźnię czytelnika. Polubiłam główną bohaterkę. Czasem jej niektóre zachowania i decyzje mnie denerwowały, jednak jest to nastolatka, która ma wiele problemów, dlatego nie wpłynęło to na moje zdanie o niej. Myślę, że właśnie taki obraz jej chciała stworzyć w naszej głowie autorka i naprawdę oczekiwałam na finał jej losów. Nie mogłam odłożyć książki na bok. Mimo, że romans tu nie przeważa i tak zakochałam się w tej książce. Może na początku trudno jest nam się odnaleźć w tej rodzinie, jednak potem akcja się bardzo rozkręca. Jak zawsze wysuwa się nam kilka ważnych wniosków. Jednym z nich tutaj jest to, że czasem zwykła rozmowa z drugą osobą może odmienić nasze spojrzenie na świat. 

"Without Merit" jest czymś nowym i niepodobnym do innych książek Colleen Hoover. Nie jest ona przesłodzona tak jak niektóre książki tej autorki, dlatego jeśli ktoś skreślał je właśnie z tego powodu, ta pozycja może trafić w gusta. U mnie nie stanęła na pierwszym miejscu, jednak bardzo mi się podobała i naprawdę dobrze mi się ją czytało. 






czerwca 11, 2018

"Skradzione laleczki" - Ker Dukey & K. Webster

"Skradzione laleczki" - Ker Dukey & K. Webster
"Jesteś idealna. Obie jesteście idealne. Właśnie tego szukałem. Moje dwie, piękne, malutkie laleczki."

Tytuł:"Skradzione laleczki"
Tytuł oryginału: "Pretty Stolen Dolls"
Cykl: Laleczki
Tom: 1
Autorki: Ker Dukey & K.Webster
Liczba stron: 350
Data wydania: 30 maja 2018
Wydawnictwo: Niezwykłe


Kogo kocha Benny? Swoje małe, słodkie lalki.
Póki są posłuszne i nie stają z nim do walki.
Dba, by były piękne. Włosy im układa
i na ich młode ciałka sukienki zakłada.
A gdy noc zapada do zabawy przystępuje.
Młodsza lalka uległa, starsza walczyć próbuje.
Lecz kiedy ta ulubiona od niego ucieka,
nie liczy się, że druga pozostać przyrzeka.
Serce pęka mu z rozpaczy, oczy ma pełne łez,
jego lalka musi wrócić, bądź jej życia nadszedł kres.

Wizyta na pchlim targu nie kończy się dobrze dla Macy i Jade. Dziewczynki zostają uprowadzone i więzione przez psychopatycznego potwora imieniem Benny.
Po czterech latach Jade udaje się uciec, niestety nie może zabrać ze sobą siostry. Obiecuje sobie, że po nią wróci i zabierze ją z tego piekła.
Dwanaście lat później Jade jest szanowaną panią detektyw, jednak nadal nie potrafi poradzić sobie ze świadomością, że nie udało jej się uratować młodszej siostry.
Przeszłość dręczy ją na każdym kroku. Nawiedza teraźniejszość i nie pozwala nawiązać Jade bliskich relacji. Aby odsunąć myśli od wyrwania siostry z rąk psychopaty, rzuca się w wir pracy. Każdą sprawę traktuje bardzo osobiście, tak jak gdyby szukała Macy.
Sprawdza wszystkie możliwe tropy, by odnaleźć ofiarę i winowajce wpakować do więzienia.
Najnowsza sprawa wydaje jej się dziwnie znajoma. Z pomocą przystojnego partnera Jade bada nowe tropy w poszukiwaniu starego wroga. Ma nadzieje, że siostra nadal żyje i w końcu wróci do domu.
Porywacz podejmuje swoją mroczną grę. Jade nie jest jedyną zabawką w jego rękach. Benny robi z niej wariatkę i sprawia, że otoczenia przestaje jej ufać. Kiedy nic nie jest tym czym się wydaje, a liczba ofiar stale rośnie. Kobieta uświadamia sobie, że Benny bawi się z nią w kotka i myszkę. Teraz jednak jest już za późno. Polowanie dobiega końca, a ona zawsze była ofiarą.
Drapieżnik znowu ją odnalazł.
I ukradł.
Znowu.



"Prześladują mnie cienie, w których czają się potwory. W śnie dręczy mnie ogłuszająca cisza. Benny ukradł mi wszystko, nawet sny."

"Skradzione laleczki" to mieszanina różnych gatunków. Romans, erotyk, thriller. Te połączenia stworzyły książkę, która wbiła mnie w fotel i nie raz wywołała dreszcze. Jest to pozycja dla osób o mocnych nerwach. Autorki same zamieściły informacje, że nie jest ona dla wszystkich. Jednak mnie całkowicie kupiła. Na początku poznajemy dwie małe dziewczynki, które zawsze były ostrzegane przez rodziców o złych ludziach, którzy skrywają pod skórą potwory. Jedna chwila nieuwagi i zła decyzja sprawiają, że wpadają w ręce właśnie takiej osoby. Różne sceny opisane w książce są naprawdę dramatyczne i okropne, jednak to sprawia, że jest ona wyjątkowa. Porusza tematy porwań i psychopatów, oraz cierpień i upokorzeń jakie doznają ofiary. Na pewno ta tematyka nie jest skierowana do wszystkich odbiorców, jednak osoby, które o niej czytają nie zawiodą się i w tym przypadku.

Jade to postać, która ma wiele problemów emocjonalnych. Przez wszystkie wydarzenia w jej życiu, nie potrafi zbudować normalnej relacji z innymi osobami. Dodatkowo jej paranoja i obsesja na punkcie odnalezienia młodszej siostry sprawiają, że odpycha od siebie innych. Kiedy jednak pojawia się inny detektyw, jej partner, zaczynamy widzieć w niej zmianę. Pojawia się też wiele wątków erotycznych, które sprawiają, że książka jest seksowna i zmysłowa.


"Gdy podchodzi, czuję metaliczny zapach krwi swojej siostry. Ten zapach pozostanie ze mną na zawsze. Nigdy nie zapomnę, jak pachnie krew."

Od początku zostajemy wrzuceni w wir wydarzeń, a akcja nie daje nam odpocząć. Z każdym rozdziałem coraz bardziej bałam się o to co zaraz się wydarzy, a fragmenty wspomnień głównej bohaterki wywoływały naprawdę wiele emocji. Autorki idealnie dozują wszystkie informacje i wprowadzają czytelnika w cykl "Laleczki". W tej części dostajemy początek całej historii, a zakończenie daje ogromne pole do popisu dla dalszych losów bohaterów. Ja nie mogę się doczekać, aż będę miała w rękach następny tom, ponieważ to z jaką niewiedzą zostawiły nas autorki nie pozwala o sobie zapomnieć i cały czas jestem ciekawa co będzie dalej. Jednak nie chciałabym aby koniec książki wyglądał inaczej, dzięki temu odliczam dni do premiery "Zagubionych laleczek".

"Skradzione laleczki" to książka, którą polecam osobom o mocnych nerwach lubiących dreszczyk emocji i podniecenia. Jest napisana takim stylem, że czyta się ją niesamowicie szybko i łatwo, mimo trudnych tematów jakie zawiera. Dzięki temu możemy całkowicie skupić się na tym co czytamy i ponieść się tej historii. Myślę, że dalsze części przyniosą nam jeszcze więcej emocji, dlatego przed następną premierą zachęcam Was do zapoznania się z tą częścią.


czerwca 09, 2018

"Bez lęku" - Mia Sheridan

"Bez lęku" - Mia Sheridan
" - Może. - Zerknęła znów na okno i położyła dłoń na parapecie, przechylając głowę. - To takie dziwne, że człowiek ze wszystkimi swoimi myślami, pomysłami i uczuciami może być tutaj w jednej chwili, a w następnej po prostu... zniknąć."

Tytuł:"Bez lęku"
Autor: Mia Sheridan
Liczba stron: 328
Data wydania: 6 czerwca 2018
Wydawnictwo: Otwarte


Dla Holdena Scotta sport był całym światem. Odnosił wielkie sukcesy, kibice go podziwiali i nie było kobiety, która by mu się oparła. Jednak gdy poddał się destrukcyjnej sile sławy i wpadł w ramiona uzależnienia, stracił wszystko.
W willi położonej w głębi lasy, do której przywiózł go jego przyjaciel, z dala od całego świata próbuje odzyskać siły i dojść do siebie, przewartościować swoje życie. 
Okazuje się jednak, że nie jest sam.
W pobliżu posiadłości dostrzega dziewczynę w białej sukience. Niczym nocna lilia nieznajoma ukazuje się w blasku księżyca i znika. By zbliżyć się do niej, Holden najpierw musi zagłębić się w swoją przeszłość, od której pragnie uciec i znaleźć odpowiedź na pytanie, kim naprawdę jest.


"Gdy stek zaczął skwierczeć, wbiłem wzrok w drzewa przed sobą, zagubiony w nieładzie niedopowiedzianych myśli. Ruch. Coś białego. Zamarłem, mrużąc oczy i wpatrując się w niknące światło, a przez mój kręgosłup przebiegł dreszcz podniecenia i lęku, nieco stłumiony przez używki, ale wyraźny. Przez kilka sekund wszystko trwało w bezruchu, a jedynymi odgłosami były skwierczące mięso i parę odległych ptasich krzyków. Włosy na karku stanęły mi dęba. Usłyszałem w głowie szept: "coś się zaraz wydarzy". Dziwna myśl, ale uczucie, które jej towarzyszyło, było znajome, i wtedy wróciło do mnie wspomnienie."

"Bez lęku" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Mii Sheridan. Słyszałam same dobre opinie o jej książkach, więc bardzo chętnie sięgnęłam po jej najnowszą powieść. To była bardzo dobra decyzja. Przeczytałam ją w kilka godzin i nie mogłam się od \oderwać. Uwielbiam książki w których czytelnik nie jest niczego pewien i tak było właśnie tym razem. Poznając historie Holdena nie spodziewałam się takich zwrotów akcji i kilka razy naprawdę nie mogłam uwierzyć w to co właśnie się wydarzyło. Na początku myślałam, że to kolejny piękny romans i mimo, że jest też tym, autorka poruszyła w książce naprawdę dużo ważnych tematów. Jednym z nich jest śmierć bliskiej osoby, która może wywrócić życie do góry nogami. Nikt nie jest na to przygotowany i aby się z tym zmierzyć potrzebna nam jest pomoc. Wystarczy jedna niewłaściwa decyzja i można stracić całe dotychczasowe życie. Z tym problemem musiał zmierzyć się Holden. Jednak nie chce zdradzać żadnych szczegółów z fabuły, dlatego zachęcam Was to tego aby samemu się przekonać jak sobie z tym poradził. 

Narracja w książce prowadzona jest w pierwszej osobie. Dzięki temu możemy bliżej poznać bohaterów, ich przeszłość, myśli, uczucia. Postacie są wspaniale wykreowane i bardzo wyjątkowe. Z każdym rozdziałem na jaw wychodzą nowe informacje, które potrafią wbić czytelnika w fotel. Holden na początku może wydawać się nam zadufaną w sobie osobą, która nie widzi nic oprócz siebie i swoich potrzeb. Lily jest jego całkowitym przeciwieństwem. Zamknięta w sobie i tajemnicza. Razem zaczynają tworzyć relacje, które wyciąga na powierzchnie ich nowe cechy. Bardzo widać tę zmianę i rolę, jaką zaczynają odgrywać w swoim życiu.



"I tak naprawdę nie miało to w ogóle znaczenia. Żadna z tych rzeczy nie dała mi szczęścia, ani odrobiny. Co można zrobić, kiedy ma się wszystko, ale to nie wystarcza do szczęścia? Jak dalej żyć? Co jeszcze mogło dać mi nadzieję?"

Książka napisana jest bardzo przyjemnym i lekkim stylem. Czyta się ją niesamowicie szybko, a strony same uciekają. Z każdym rozdziałem coraz trudniej odłożyć ją na bok, od razu chce się poznać zakończenie. To jak rozwinęła się cała historia całkowicie mnie zaskoczyło. Podczas czytania tworzyłam w głowie kilka scenariuszy, jednak żaden nie był zgodny z pomysłem autorki, mogę powiedzieć, że nawet był bardzo, bardzo daleko od niego. Jest to kolejny plus, ponieważ ostatnio nie spotkałam się z pozycją, która by mnie tak zaskoczyła.

"Bez lęku" polecam Wam z całego serca. Na pewno sięgnę po więcej książek tej autorki. Jeśli będą na tym samym poziomie, myślę, że Mia Sheridan trafi na listę moich ulubionych autorów. 




Copyright © 2016 MIĘDZY STRONAMI , Blogger