marca 31, 2018

"Córki smoka"- William Andrews

"Ten kwiat zaczynał jako małe nasiono - ciągnie. - Był zakopany głęboko pod ziemią. Pewnego dnia, gdy grunt stał się odpowiednio ciepły i wilgotny, łupina pękła i nasionko zaczęło wspinać się w stronę świata, którego nie znało. Pomyśl, jakie musiało być odważne! Nie wiedziało, co je czeka na powierzchni. Palące słońce? Nożyce ogrodnika? Kopyto krowy miażdżące wszystko na swojej drodze? A jednak mimo możliwych niebezpieczeństw napierało z całych sił, chcąc pewnego dnia stać się pięknym kwiatem."


Tytuł: "Córki smoka"
Tytuł oryginalny: "Daughters of the Dragon"
Autor: William Andrews
Liczba stron: 400
Data wydania: 21 marca 2018 
Wydawnictwo: Niezwykłe




Anna Carlson, dwudziestoletnia Amerykanka, postanawia pojechać do sierocińca w Korei i dowiedzieć się czegoś o swojej rodzinie. Po długiej podróży dowiaduje się, że jej biologiczna matka nie żyje. 
Jest zdruzgotana i zamierza wrócić do domu. 
Niespodziewanie jednak spotyka na swojej drodze tajemniczą staruszkę, które daje jej małą paczuszkę zawierającą wiekowy grzebień i kartkę z adresem. 
Dzięki temu Anna trafia do mieszkania niezbyt zamożnej, lecz eleganckiej kobiety - Hong Jae-hee, które opowiada jej swoją historię. Zaczyna się ona od japońskiej okupacji Korei i Chin podczas II wojny światowej, kiedy ponad dwieście tysięcy Koreanek zostało  niewolnicami japońskich żołnierzy- "kobietami do towarzystwa". 
Jae- hee zna tę historię: była jedną z nich.
Anna odkrywa, że cenny grzebień ze skorupy żółwia, ozdobiony dwugłowym smokiem z kości słoniowej, pokonał wraz z kobietami w jej rodzinie mnóstwo przeciwności losu. Im lepiej dziewczyna poznaje jego historię, tym bardziej uświadamia sobie, że wraz z grzebieniem trafia do niej dziedzictwo niewyobrażalnej siły charakteru, odwagi, miłości i niezłomności.



"Mama zawsze mówiła, że w snach ujawnia się prawdziwa natura człowieka, bo jest wtedy zbyt zmęczony, by udawać."

Po skończeniu książki "Córki smoka" długo zbierałam się, żeby coś o niej napisać. Ta pozycja wywołała u mnie tyle emocji i skłoniła do wielu przemyśleń, dlatego brakowało mi słów, żeby to wszystko od razu zebrać w całość. Do tej pory mam ją w głowie i wiem, że długo o niej nie zapomnę. I nie chce zapomnieć! 

Fabuła książki opiera się na wydarzeniach z historii, różnych dokumentach i źródłach. Autor przed napisaniem książki wgłębił się w te wszystkie informacje, dlatego opisy są bardzo dokładne i wrzucają w wir dawnych wydarzeń. Na tle historycznym przedstawia on losy Hong Jae-hee, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Na początku historii, którą opowiada swojej wnuczce, ma  czternaście lat. Jest to tylko dziewczynka, która zmuszona zostaje do zostania "kobietą do towarzystwa". Jednak jest ona bardzo odważna i nie pozwala, aby to co postawił na jej drodze los ją złamało.  Wraz z dalszą częścią historii, autor przeskakuje między różnymi wydarzeniami i datami, jednak wszystko jest przedstawione tak, że czytelnik nie gubi się w tym wszystkim. 
W czasie czytania towarzyszyły mi różne, skrajne emocje, od złości aż po łzy wzruszenia. W całą historie William Andrews wplótł wątek grzebienia, który był przekazywany z pokolenia na pokolenie. Bardzo mi się to podobało. Mały przedmiot symbolizował w książce bardzo dużo i łączył dawne pokolenia z Anną, która żyje w obecnych czasach. 


"Dla moich rodaków szacunek był ważniejszy niż prawda. Ale nigdy nie mogliśmy być traktowani z respektem, jeśli opieraliśmy nasz wizerunek na kłamstwie."

William Andrews w swojej książce pokazał prawdziwe piekło, jakie miało miejsce w czasie wojny. Oddał on hołd wszystkim kobietom, które zostały wykorzystywane przez japońskich żołnierzy. Uważam, że jest to pozycja, o której powinno się mówić. Dzięki niej dużo osób może dowiedzieć się o tych strasznych wydarzeniach i o "stacjach komfortu". W ten sposób temat ten będzie bardziej rozpowszechniony. Zasługują one na to, żeby jak najwięcej osób dowiedziało się o krzywdzie jaka została im wyrządzona. 

Książka porywa już od pierwszych stron. Każdy rozdział przynosi coraz więcej informacji, przez co czytelnik nie jest w stanie się oderwać od lektury. Polecam Wam ją z całego serca. Jeśli jeszcze zastanawiacie się czy ją przeczytać, to z czystym sumieniem mówię, że naprawdę warto. Pokazuje ona, że powieści historyczne mogą łączyć  fikcje z rzeczywistością i pozostać w pamięci czytelnika na bardzo długo. 








3 komentarze:

  1. Sama okładka przyciąga wzrok i zachęca do przeczytania! Myślę, że w najbliższej przyszłości kupię ją i przeczytam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, okładka jest świetna :) Super, mam nadzieję, że się spodoba :)

      Usuń
  2. Nie słyszałam o tej książce, a po Twojej recenzji aż głupio, że tsk jest! Muszę ją koniecznie przeczytac!
    https://aga-tkt-czyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 MIĘDZY STRONAMI , Blogger