Tytuł:"Papierowa księżniczka"
Autorka: Erin Watt
Liczba stron: 400
Data wydania: 14 marca 2018
Tom: I
Seria: The Royals
Wydawnictwo: Otwarte
Główną bohaterką książki jest 17- letnia Ella Harper. Musi podejmować się każdej pracy, aby zdobyć pieniądze na swoje utrzymanie. Ledwo wiąże koniec z końcem i często musi się przeprowadzać. Codziennie walczy o swoje marzenia i tylko one sprawiają, że jeszcze się nie poddała i nie załamała.
Niespodziewanie za sprawą członków rodziny Royal, Ella zostaje wrzucona w wir bogactw i luksusu. Nie wie jednak, że pod elegancką warstwą, kryje się zepsucie.
Reed, jeden z pięciu braci Royal, jest "perłą w koronie" swojego rodu. Dziewczyna nie potrafi mu się oprzeć, jednak chłopak za wszelką cenę stara się zniszczyć jej fascynację. Stopniowo na jaw zaczynają wychodzić sekrety, a Ella zaczyna rozumieć, że w życiu jest w stanie przetrwać wszystko, oprócz życia w pałacu Royalów.
"Papierowa księżniczka" to książka, o której w ostatnim czasie jest bardzo głośno. Opinie były skrajnie podzielone, dlatego stwierdziłam, że sama muszę się przekonać i wyrobić sobie własną.
Szczerze nie rozumiem dlaczego są one aż tak bardzo negatywne. Nie jest to żadna wybitna książka, jednak jest typowa jak na swój gatunek. Sięgając po nią nie miałam żadnych oczekiwań i byłam po prostu ciekawa. Potraktowałam ją jako przerywnik od książek, które zazwyczaj czytam i w tej roli sprawiła się idealnie. Oczywiście, jeśli sięgną po nią młodsze osoby, może ona mieć na nie zły wpływ. Jednak dla czytelników 18+ (dla których jest przeznaczona) nie powinna być "szkodliwa", ani nic w tym rodzaju. Jeśli przeczytają ją osoby, które nie lubią takiego gatunku literackiego i nie czytają nic w tym stylu, na pewno będą bardzo zawiedzione. Jednak ktoś kto sięga po takie pozycje, powinien wiedzieć czego się spodziewać. Nie twierdze, że jest to coś wspaniałego, ale może się przy niej oderwać na kilka godzin.
Styl pisania autorek i słownictwo pozostawia wiele do życzenia, jednak czyta się ją naprawdę bardzo szybko. Bohaterowie nie wyróżniali się niczym szczególnym, ale nie było kogoś takiego, kto by mnie irytował tak bardzo, że rzucałabym książką po pokoju. Niektóre sceny były naprawdę absurdalne i musiałam ją na chwilę odłożyć, żeby przewrócić oczami, jednak wracałam do niej, bo książka ma w sobie coś takiego, że wciąga czytelnika i ciężko się jest od niej oderwać.
Jest to pozycja niewymagająca i nie wnosząca nic do naszego życia. Nie jest ona z górnej półki, jednak nie jest to też "zło wcielone" i myślę, że można do niej usiąść na jeden wieczór. Zakończenie wywołało u mnie słowa "co ja właśnie przeczytałam?", ale też sprawiło, że na pewno sięgnę po drugi tom, bo jestem naprawdę ciekawa jak to się dalej potoczy.
Jeśli ktoś jest jej ciekaw, to myślę, że najlepiej samemu wyrobić sobie opinię. Gusta są różne, dlatego nigdy nie wiadomo co nam się może spodobać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz